10 kwietnia miałam przyjemność spędzić cudownie inspirujący dzień na warsztatach organizowanych przez markę LE PETIT MARSEILLAIS.
Wraz z mężem i Juleczkiem wybraliśmy się do Warszawy dzień wcześniej, aby na spokojnie od rana, wypoczęci i zrelaksowani, udać się w przepiękne miejsce – do drewnianego domku o wdzięcznej nazwie Letnisko Bajka. :) To miejsce znałam wcześniej jedynie z opowieści i instagramowych relacji – wieedziałam, że będzie pięknie, ale nie przypuszczałam, że aż tak.
Znacie mnie i wiecie, że kocham piękne wnętrza i szczególną uwagę zwracam na wystrój i klimat panujący na takich eventach. Od progu przywitały nas piękne bukiety kwiatów, zapachy prowansji w postaci moich ulubionych żelów pod prysznic i cudowna, przyjazna atmosfera.. Na werandzie domku rozlokowali się nawet dj’je prosto z Francji.
Warto wspomnieć tutaj o samej marce LE PETIT MARSEILLAIS, która wywodzi się ze świata Południa i Prowansji. To również , a raczej przede wszystkim kraina smaków i zapachów. Le Petit Marseillais jest esencją wartości Południa i obszaru Morza Śródziemnego (naturalności, autentyczności, bliskości i radości życia).
Historia firmy Le Petit Marseillais zaczęła się od małych kostek mydła, przez kolejne lata wzbogacano asortyment wprowadzając do sprzedaży żele do ciała,szampony do włosów, balsamy do ciała. Kosmetyki Le Petit Marseillais zawierają naturalne składniki, takie jak masło shea, kakao, argan, lawenda, olejki ze słodkich migdałów, olejek arganowy, wosk pszczeli, mleko figowe, aloes, olejek rumiankowy, dzięki którym uzyskują właściwości aromaterapeutyczne, pielęgnacyjne i nawilżające. Le Petit Marseillais to naturalne składniki z południa Francji i Prowansji.
Muszę Wam powiedzieć, że to był dzień zapachów, a niektóre tak bardzo mnie urzekły, że zabrałam je ze sobą do domu. ;) Moim faworytem jest żel Extra Doux o zapachu prowansalskiej figi, którą wykorzystałam również w zabawie tworzenia zapachowych flatlays. :) Oczywiście mam też kilka innych ulubieńców: męski zapach z czerwoną pomarańczą – wow!, albo śródziemnomorski granat.. :)
Podczas warsztatów miałyśmy okazję na sensoryczne doznania i przedstawianie zapachu za pomocą kolorów, kształtów czy faktur.. To była świetna gra skojarzeń, która wymagała dużej kreatywności i przełamania schematów.
Na koniec czekało na nas wykazanie się w kuchni i przygotowywanie francuskich potraw: francuski Ratatouille czy gruszki w winie z cynamonem i goździkami to tylko niektóre z pyszności, którymi na koniec było nam dane się zajadać. Ależ to była uczta! :)
Ten dzień będę wspominać długo, bo nie dość, że świetnie się bawiłam, nawąchałam się cudnych zapachów, najadłam pyszności, to jeszcze poznałam mnóstwo inspirujących osób i poznałam od podszewki markę, którą cenię i bardzo lubię od dawna. A Julek był najmłodszym i najgrzeczniejszym uczestnikiem całego wydarzenia. :)
Ściskam Was!
Scraperka
Wow. Jaki cudowny klimat. Kocham kolor miętowy w połączeniu w naturalnymi barwami. Ten domek stał się od dzisiaj moim wymarzonym. Pozdrawiam serdecznie :)
Do mnie marka nie przemawia. Na drugim miejscu jako składnik myjący to SLS – detergent, którego codzienne stosowanie na skórę może powodować jej wysuszenie. Więc ja jestem na nie. Zapachowo mi odpowiadają – wiadomo, ale skład tutaj jednak najważniejszy.
Bardzo ciekawe warsztaty, a domek naprawdę świetny! :)
Ależ te warsztaty wyglądają sielankowo. Zazdroszczę.
Ciekawe warsztaty:) Sama chętnie bym się wybrała na podobne:)
Świetne zdjęcia, już na nich widać magię zapachów i kolorów :)
Ohh uwielbiam ich produkty! Zawsze tak pięknie, świeżo pachną! A spotkanie pewnie było równie wspaniałe ;)