To był przepiękny weekend!
Dawno tak dobrze nie naładowałam akumulatorów jak przez te dwa dni poza miastem.
Błękitne niebo, słońce i góry mieniące się tak różnorodną feerią barw.
Zapierające dech w piersiach widoki, kawka o poranku na tarasie
z ulubionym magazynem na kolanach… a wszystko z widokiem na przepiękne, polskie krajobrazy…
W górach odpoczywam jak nigdzie indziej.
Kiedy tylko możemy uciekamy z miasta,
bo tutaj możemy złapać oddech, spędzić czas w ciszy i spokoju.
W sobotę wybraliśmy się na 3-godzinny spacer po lesie czteroosobową ekipą + Mailo.
Cel? Grzybobranie! Uzbieraliśmy bardzo dużo borowików i podgrzybków.
Było też sporo kozaczków, odrobina maślaków, kanie też się znalazły (idealne na patelnię!).
Bardzo lubię zbierać grzyby… Niesamowicie się przy tym relaksuję.
To niesłychane, jaką radość przynosi znalezienie grzyba! :))) Też tak macie?
Co chwilę w lesie dało się słyszeć “O!” “JAKI DUŻY!” “MAM!” ;)
Zbiera się przyjemnie, nie zaprzeczę, ale obieranie grzybów to już inna bajka, prawda?
Niestety sporo grzybów w tym roku było robaczywych, choć były i cudne, zdrowe okazy.
Większość poszła do suszenia, inne w słoiczki..
Mam nadzieję jeszcze w tym roku powtórzyć grzybobranie. :)
A Wy? Byliście już?
W sobotę, zaraz po przyjeździe, pierwszy raz w tegorocznym jesienno-zimowym sezonie,
rozpaliliśmy w naszym kominku. :) Po jakimś czasie kafle były tak gorące, że dawały mnóstwo ciepła.
Przyjemnie było usiąść i przytulić się plecami do gorących kafli. :) Wspaniałe uczucie!
Ten widok zawsze wywołuje u mnie szybsze bicie serca.
Uwielbiam przesiadywać na tym tarasie i patrzeć.. :)
Ulubiony magazyn USTA, owoc granatu i kawa. :)
Tak mógłby wyglądać każdy weekend..
Bardzo lubię poranki w górach, ale wieczory, gdy słońce jest już nisko
również potrafią być magiczne… Światło jest wtedy takie ciepłe i bardzo fotogeniczne.
Mailo zmęczony po całym dniu wyleguje się na tarasie. Ładnie wpasował się w cały krajobraz, prawda? :)
A wiecie , że dziś Międzynarodowy Dzień Kawy?
U mnie kawka na stole. :) No to do dna!
Przypominam również o KONKURSIE.
ZAPISYWAĆ MOŻECIE SIĘ DO JUTRA DO PÓŁNOCY. :)
Udanego tygodnia! :)
Nie dajcie się przeziębieniom, bo teraz o nie bardzo łatwo.
Mojego męża właśnie dopadło paskudztwo.
XOXO
Scraperka
Aniu, cudne zdjęcia! Ale przepięknie tam macie :). Rozumiem zachwyt, bo mam takie widoki (po drugiej stronie gór ;)) na co dzień i nie wiem, czy kiedykolwiek będę chciała się przeprowadzić :P. Chyba, że do większego domu w tej okolicy ;).
Ściskam mocno i dużo zdrówka dla Was :)***
hej Moniczko <3
Ty to wiedziałaś gdzie zamieszkać! ;) bardzo, ale to bardzo zazdroszczę takich widoków codziennie… Dla mnie takie miejsca to wytchnienie… kocham tam być, bo tam najlepiej się czuję. Może kiedyś i mnie wywieje w takie rejony. ;)
Nie przeprowadzaj się!
dziękujemy i wzajemnie kochana :)
ściskam cieplutko
Całe szczęście, że zaraz wychodzimy i tam jedziemy, bo gdy patrzę na Twoje zdjęcia to tęsknota jeszcze większa. Taki widok bym kiedyś chciała mieć ze swojego tarasu. Ale z Was szczęściarze :))))))) grzyby cudne – też poszukam, może uda się ususzyć :) buziaki Aniu :****
o proszę! serio? jej, ale Wam dobrze! :) ja już bardzo bym chciała tam wrócić… :)
Grzybów jest mnóstwo! Tylko sporo z robakami, dlatego najlepiej sprawdzać i przekrajać je już w lesie.
udanego grzybobrania! buziaki
Ale cudnie i bajkowo …też bym sobie spędziła weekend w tak urokliwym miejscu … :) Pozdrawiam .. :)
tego Ci życzę :)
dobrego tygodnia!
Faktycznie bajeczny weekend! Miejsce doskonałe i fotki rewelacyjne…przeniosłam sie tam na chwile:-)
o to chodziło, aby post was zrelaksował i wywołał uśmiech. :)
Widzę, że każdy miał udany weekend i słoneczny :) Takie chwile ładują nas niesamowicie pozytywnie na cały tydzień :)
oj tak! tak powinien wyglądać kazdy weekend, bo pogoda dopisała znakomicie. Zwłaszcza niedziela była bardzo ciepła. Siedziałam na tarasie na bosaka z podwiniętymi spodniami i rękawami koszulki. :) Było opalanie na całego!
uścisków moc
Piękny kominek jak i cała reszta………….A ja mam taaaaak daleko w góry………
Sylwia ten kominek to był strzał w dziesiątkę. Te kafle to mistrzostwo świata. Jestem w nich obłędnie zakochana ;)
a skąd jesteś?
Bajeczne zdjęcia…i kominek zapiera dech w piersiach…Wspaniałe miejsce do wypoczynku.:)
Co do grzybów, mam tak samo…godzinami mogłabym zbierać, a potem oddać komuś, kto dwa razy dłużej męczyłby się z ich obrabianiem;) Pozdrowienia.:)
hej Asiu:) dziękuję… bardzo lubię siadać sobie koło tego kominka.. :)
no właśnie! fajnie się zbiera, ale z obieraniem to już jest inna bajka ;) choć jak siedliśmy w trójkę to szło całkiem szybko..
dobrego dnia
Ależ piękne widoki, w takim otoczeniu na pewno można cudownie odpocząć i nabrać oddechu:)) Pozdrawiam serdecznie:)
:) oj tak bardzo…
Pięknie !!!! Te widoki i czuję to rześkie powietrze !
A kawkę właśnie piję , życzę równie pięknego i ciepłego tygodnia ! :):):)
hej Ali! :) tak tam zawsze oddycha się pełną piersią. :)
i zawsze jest kilka stopni mniej niż we Wrocławiu ;)
buziaków moc
Miejsce idealne by wypocząć! Ja swoje pierwsze w tym roku grzybobranie zaliczyłam jakieś 2 tyg. temu w lesie z mnóstwem fioletowego wrzosu – magia! Ale nie zamierzam odpuścić, na pewno jeszcze wyruszę w jakiś październikowy poranek w poszukiwaniu tego najładniejszego grzybka :)
o kurcze… ale to musiał być widok! <3
ja tez z pewnością jeszcze jakieś grzybobranie zaliczę, bo uwielbiam to! :) jak dziecko bardzo często z dziadkiem chodziłam po mazurskich lasach… :) Grzybobranie przywołuje u mnie mnóstwo przemiłych wspomnień…
dobrego dnia:)
kocham jesień,las ,grzybobranie i spacery po lesie.
w tym roku bylam tylko trzy razy na grzybach,prace jesienne na działce zbieraja dużo czasu.
Cudowny kaflowy kominek.
pozdrawiam cieplutko
Jaguś ja też… i jakoś nigdy nie jest mi za specjalnie smutno, kiedy przychodzi jesień, bo jesień też piękna tak jak i lato, byc potrafi. :) tylko 3 razy?! chyba AŻ! ja byłam dopiero pierwszy raz i nawet nie wiem czy nie ostatni…
pozdrowionka:*
Och jaka piękna wycieczka…A ja nie mogę Męża mojego na grzybobranie namówić;( Uparciuch.. Sama, niestety, mam tak kiepskie poczucie orientacji w terenie, że gubię się nawet w 2 piętrowym hotelu..a co dopiero w lesie:)) pozdrawiam!
ojej , a to dlaczego nie chce się z Tobą wybrać?
nie sama nigdzie się nie wybieraj! minimum dwie osoby na grzybobranie iść powinny dla bezpieczeństwa. :)
uścisków moc i trzymam kciuki, aby mąż uległ namowom i dał się przekonać, aby żonie przyjemność sprawić.
Ja też bardzo lubię grzybobranie. To taki jeden z nielicznych momentów w ciągu roku, kiedy wstaję bardzo wcześnie, przygotowuję jedzenie, pakuję koszyk, a gdy docieramy już do lasu, to cały grzybiarz ze mnie ucieka:) Zamiast grzybów, wypatruję ciekawe miejsca czyt. krzaki, drzewa, ptaki, kępki mchu, MUCHOMORY!!!!, a dopiero na końcu, jak jakimś cudem uda mi się nie przeoczyć, to znajduję grzyby:)
W tym roku było na prawdę sporo grzybów skoro MI udało się znaleźć 20 prawdziwków!!!!! niestety, to co i ty piszesz, połowa zjedzona…ale dla mnie i tak bardziej liczy się "oddychanie lasem" i tak właśnie traktuję grzybobranie:)
Jak zwykle piękne zdjęcia Aniu!!!
Pozdrawiam
p.s. Nie wiedziałam o dzisiejszym dniu kawy. Koniecznie wypije jedną:)
hej słońce :)))
wiesz to co piszesz to prawda… bo grzybobranie jest po to, aby po obcować z lasem i naturą, nawdychać się świeżego powietrza i czerpać przyjemność z samego w nim przebywania. :))) Grzybki zawsze są tylko miłym dodatkiem, urozmaiceniem i przynoszą dodatkową radość, gdy znajdzie się jakiegoś i wrzuci do koszyka. :)))
My smakołyków do lasu nie zabraliśmy, a to wcale nie jest zły pomysł! Powiedziałabym , że wręcz genialny. Takie połączenie grzybobrania z piknikiem. :))) mmmm…. juz bym chciała znów po lesie połazić, a tutaj w mieście nie jest to takie łatwe… ;) dobrze , że są parki i rzeka w okolicy… choć i tak bardziej kusi mnie perspektywa kolejnego tak spędzonego weekendu w naszych polskich górach <3
buziaki:)))
U nas tata jest zapalonym grzybiarzem i obdarza całą rodzinkę :) Ale ja sama też uwielbiam zbierać grzybki :)
Jagódko, a u mnie dziadkowie dwaj i rodzice również bardzo lubią, a my wraz z nimi :)))
mnie grzybobranie bardzo odpręża…
Nie byłam jeszcze na grzybach w tym roku, może w weekend pojedziemy. Spacerowaliśmy za to całe dwa dnia, piękna pogoda była na Mazowszu :)
koniecznie pojedźcie , bo to wielka radocha :) Grzybów w lasach teraz całe mnóstwo :)
spacery w takie weekendy jak ten , który był to sama przyjemność! oby następny był równie urokliwy i pogodny.:)
dobrej nocy
Oooo… jak Ci zazdroszczę! Kocham góry, ale mam do nich za daleko, więc jeszcze raz obejrzę TWOJE ZDJĘCIA DLA RELAKSU
Oglądaj do woli! :) A skąd jesteś? Bardzo daleko?
Cudne zdjęcia! A domek jest magiczny! Takie kafle przy kominku marzą mi się w moim własnym domu.
W jakiej okolicy macie domek? Wygląda na sielską! (:
:) dziękuję….:) te kafle to mistrzostwo świata :) Na żywo są jeszcze piękniejsze ;)
To Karkonosze. :)
a ja w tym roku wczoraj byłam 1. i niestety ostatni raz na grzybobraniu-brak czasu:(((…ale piękna ta kuchnia:))
Qrko ważne, że się udało! Ile osób nie ma możliwości nawet raz się wybrać…
buziaki:)
Ale fajnie!Też bym sobie tak po odpoczywała.Widoki cudowne i piękny pies.Przedostatnie zdjęcie jest boskie!Pozdrawiam:)
haha Mailo to mistrz modelingu ;) pozuje świetnie nawet jak śpi ;)
dziękuję i pozdrawiam
Przecudny kominek, a widoki zapierają dech w piersiach :) Rozumiem, że bateria naładowane?
Pozdrawiam arinitti
PS. Z ciekawości zapytam o kubeczki, gdzie można takowe nabyć?
pewnie, że naładowane! po takim weekendzie nie może być inaczej :)))
chodzi Tobie o taki niebieski kubeczek jak na zdjęciu z tarasu z kawą?
to chyba tchibo o ile się nie mylę ;)
Ten dom to swietne miejsce:))) A na grzybach sie nie znam – ze zbieraniem licze na innych np. na wujka – on sie zna doskonale wiec nie ryzykuje;))
Buziaki!
haha Aga grzyby to nic trudnego! :) bardzo łatwo odróżnić te trujące od jadalnych ;) te z pianką na dole w większości przypadków są jadalne ;) i już! hehe
buziaki
Jaka ładna kuchnia. Taka słoneczna i przestronna, i te belki pod stropem…ach!
te belki są na całym dole i uwielbiam je, bo nadają wnętrzu niepowtarzalnego charakteru. :) dzięki! pozdrowienia
Chyba wszyscy tym weekendem zachwyceni :)) Super
po takiej pogodzie nie mogło być inaczej!;)
Musiało być super, świeże powietrze, widoki, a na deser ogrzanie się przy kominku, zazdroszczę weekendu, ja cały spędziłam w pracy ;)
Gosiu wielkie dzięki… pamiętam swoje weekendy do 21 w sklepie. to były czasy… ;/
niestety są plusy i minusy pracy w weekendy, ale grunt, że smutku u Ciebie nie widać :)
Witaj – w tym roku grzybów mnóstwo i też dużo ususzyłam – fajne zdjęcia, przepiękne widoki – pozdrawiam serdecznie
:))) no to super! ususzone grzybki są idealne na zupkę, sosy i inne pyszności :))) dziękuję i pozdrawiam!
co jak co, ale zdjęcie pieseła to rozwala! to zbliżenie na mordkę!
(chyba się zakochałam… =D )
:)))))))))))) morda i wąsy no i nochal do całowania! ;)
hehe czyli czujesz to co ja , gdy bez przerwy na niego patrzę ;)
Aniu, zazdroszczę tak pięknego weekendu! I to w górach, które kocham <3 Ja niestety miałam pracowity weekend … Ale mam nadzieję, że wkrótce i mnie się uda spędzić tak cudowny weekend :)
Zdjęcia tradycyjnie zachwyciły mnie! :)
Buziaki!
Martuś tego Tobie życzę:* wolnego czasu i spokoju na nadchodzący weekend:)
dziękuję za ciepły komentarz i jak zawsze Twoją obecność!
<3
oj ja to baaardzo grzybkowa jestem :) A moje dziewczynki zbierały ze mną już w chustach :) Potem nawiedzona mama wjeżdzałam z wózkiem do lasu i zbierałam wkoło wózka jak Zuzolka spała :) Do dziś chodzimy na grzybki prawie co dziennie , mamy to szczęście , że mieszkamy w lesie i wystarczy , że wyjdziemy za furtkę a już w koszyczku coś się znajdzie .. Nic tak bardzo jak las mnie nie relaksuje .. Dziewczyny też to uwielbiają .. ba nawet zaraziłyśmy tatusia , który zarzekał się , że zbierać nie lubi :))) Pozdrowionka ..
Moniczko cieszę się , że taką grzybową rodzinką jesteście. Nawet nie wiesz jak zazdroszczę tego lasu pod nosem…
Mam nadzieję, że kiedyś i ja będę mogła tak napisać i czuć to co Ty czujesz.:)
dobrej nocy
Jak tam ładnie – wewnątrz i na zewnątrz! Nie byłam w tym roku na grzybach jeszcze! I nie pojadę do Puszczy. ;-(
nie musisz jechać do Puszczy! głowa do góry! na pewno znajdziesz chwilkę, aby gdzieś niedaleko na grzyby wyskoczyć :)))
buźka!
U mnie w tym roku jakoś ciężko z relaksem pojedyncze chwilę tylko łapię, u Ciebie relaksowo pozdrawiam
:*** trzymam kciuki, aby było jak najwięcej chwil spokoju….:)
Weekend rzeczywiście wynagrodził ostatnie pogodowe braki.
Melduje grzybobranie zaliczone i naładowany wewnętrzny akumulator ;)
to fakt… było różnie z pogodą, można powiedzieć, że nie najlepiej, a tu taka niespodzianka! :)
a gdzież jest tak pięknie? pozdrawiam! Justyna
Justynko to Karkonosze <3 nasze piękne polskie góry :)
Ja też już zaliczyłam grzybobranie, uwielbiam zbierać grzyby, zapraszam do siebie ,też znalazłam kilka ładnych okazów :)
Justynko cieszę się bardzo i dziękuję za zaproszenie:) odwiedzę na pewno!
jejku jakie cudowne miejsce. Piękne widoki i to wnętrze. Zazdroszczę Ci takiej miejscówki do wypoczynku. bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam!
:)))) bardzo dziękuję i ciepło pozdrawiam
granat zamieniłabym na figi i byłoby dla mnie idealnie… ah, rozmarzyłam się patrząc na te zdjęcia. nie mogę się już doczekać kilku dni urlopu i oderwania się od zgiełku miasta i naładowania akumulatorów :)
:) a wiesz, że właśnie chcę kupić figi?! :) czytasz mi w myślach!
życzę, aby te kilka dni przyszło jak najszybciej:)))
papa
Tam jest pieknie! A ten taras……Chciałabym w takim miejscu osiedlić sie na stałe…:)
:) zupełnie tak jak ja…. <3
pieknie i tak klimatycznie . a ten kominek bajka ! i skad takie piekne kafle ? piesio nie do pobicia , jakbymmojego Hektora widziala ! pozdrawiam
te kafle są z jednego z wrocławskich sklepów, ale nazwy nie pamiętam… ;) w każdym razie to bardzo oryginalne wzornictwo :) też masz goldena?
buźki
haha mój mąż chciał naszego Maila nazwać Hektor właśnie ;)
cudne widoki, piękne zdjęcia, bardzo fajny klimacik
dziękuję :)))
aaaaaale zazdroszczę Ci tego wyjazdu! :(
Sama planowałam, jednak zostałam chwilowo domem tymczasowym w fundacji dla kotów i nie mogę kociaka samego bez opieki zostawić… :(
http://ribbonandpaperbykaro.blogspot.com/
hej! no to nie ma co się smucić! :) wyjazd nie zając, nie ucieknie. :)))
masz dobre serduszko i kociak dzięki Tobie ma gdzie spać i co jeść, a to najważniejsze <3
pozdrowienia
ja w tym roku grzybów nie nazbierałam wolę z małym Witkiem omijac knieje :) ale spacerujemy po lesie. Ostatnio jednak się wkurzyłam bo po leśnych ścieżkach ludzie jeżdżą konno i z wózkiem idzie się koszmarnie.
To poczekam i za rok nazbieram grzybów. Najlepiejn zbierać w Niemczech, bo oni nie jedzą, nie znają się, więc tam dopiero byłyby plony! :D
Moniczko pewnie za jakiś czas mały Witek będzie latał po lesie i krzyczał "Mamo, mamo mam grzybka!" ;)
mówisz, że konno po lesie jeżdżą? a gdzie to takie ekscesy się odbywają ?;)
Niemieckie ziemie pod kątem grzybobrania niestety mi nie znane… ;) ale skoro tak mówisz.. tam to musi być raj! :)
buziaki
Piękne widoki!!! Wpadnij Aniu w Bieszczady – teraz są najpiękniejsze!!!
Na grzybach za bardzo się nie znam, ale dziś na spacerze z Frankiem znalazłam dwa śliczne prawdziwki – jakieś 20 metrów od domu :))) pozdrawiam!!!
Brydziu co ja bym dała, aby znów przyjechać w Wasze okolice… niestety urlp już prawie wyczerpany do cna, a jeszcze muszę zostawić kilka dni na Święta w grudniu… może w przyszłym roku na jesieni się pojawimy? :)))
super, że masz las tak blisko <3
Aniu – pięknie tam ;) i na zewnątrz i wewnątrz:) a kominek-mnie rozwalił :) Bombastyczny:)Pozdrawiam Cię, isz
hej! :))) oj tak… pięknie, pięknie! bajkowo jak dla mnie… czasami nie mogę uwierzyć w ten luksus jaki zapewnili nam moi rodzice… możliwość wyrwania się z miasta o każdej porze , kiedy tylko najdzie nas ochota…i to w takie miejsce to na prawdę coś co trzeba docenić i cieszyć się z tego najmocniej jak się da. :))) pozdrowienia
A wy znów w tym pięknym miejscu :)) Zazdroszcze ale to już mówiłam :) Uwielbiam chodzi po lesie a i psiak ma radoche jak go zabieramy :))
Pozdrawiam ciepło
Ale tam pięknie, nie wiem czy to zasługa aparatu czy rzeczywistości:P
Zbierać grzyby uwielbiam! O tej porze to jedno z moich uzależnień. Obierania też zbyt nie lubię, szczególnie jak się uzbiera cała sterta :)
Piękne widoki macie w tych górach, a i pogoda nam dopisuje, więc czego chcieć więcej?
Miłego wieczora, Aniu.
My w sobotę po mojej pracy też uciekliśmy w góry. Stołowe tym razem. Chyba zasłużyliśmy na ten mini urlopik, bo pogoda była boska. I te liście kolorowe… Normalnie łzy w oczach jak jestem jesienią w górach. Gdyby ktoś mi zaproponował przeniesienie życia tam, to nawet minuty bym się nie zastanawiała :D
Ja jutro zaraz po pracy wrzucam plecak do samochodu i ruszam prosto pod Tatry. Mam nadzieję, że pogoda dopisze i wrócę z równie pięknymi zdjęciami. A przede wszystkim z pięknymi wspomnieniami :) Pozdrawiam Cię ciepło.