Dzień dobry niedzielnie moi mili. :)
Jak mija Wam weekend?
Mój rozpoczął się dziś z samego rana. Gdybym powiedziała skoro świt, byłoby to lekką przesadą, ale wstałam dziś już przed 7:00. A co można mieć w planach w niedzielę i to o takiej porze?
Oczywiście GIEŁDĘ STAROCI! :D
Na przyspieszonych obrotach zjadłam croissanta popijając kawą, później szybki make-up.
Wygodne ciuchy i buty do chodzenia, kasa do torebki i w drogę!
Kierunek: wrocławski MŁYN SUŁKOWICE i coniedzielny targ staroci. :)))
Niestety bywam tam dość rzadko, bo zwykle w weekendy jesteśmy poza miastem,
ale tym razem się udało i obiecałam sobie, że będę odwiedzać to miejsce znacznie częściej.
Zwłaszcza, że mam od domu jakieś 5 minut autem.
Dziś nie będę się rozwodzić o samym miejscu, bo na to zarezerwowałam już posta za jakiś czas.
Wtedy też napiszę Wam o tym, co tam odkryłam zupełnie przypadkiem… ;)
Oto mała zajawka w postaci zdjęć zrobionych telefonem – via my Instagram:
Zdjęcie z rowerem pokazuje wejście to tego raju staroci…
Weszłam po schodkach, przeszłam przez drzwi i znalazłam się w jakiejś innej rzeczywistości.
Obłędnym wzrokiem próbowałam objąć wszystko co tam się znajdowało..
Jestem oczarowana tym co znalazłam i co jeszcze przez tłumy przechodzące przed tymi drzwiami
nawet nie zostało odkryte. Mało kto wie, że za tymi drzwiami dwóch przesympatycznych facetów
składuje takie ilości przepięknych antyków, staroci i vintage cudeniek… :)))
Jestem już z nimi umówiona na sesję fotograficzną, którą niebawem zaprezentuję na blogu!
Czego tam nie ma… ach długo by gadać.. ;)
Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami zrobionymi przed momentem…
Spójrzcie co dorwałam i przywiozłam ze sobą do domu:
Od dawna marzyły mi się duże apteczne buteleczki z zatyczkami.
Nareszcie mam dwie!
Donica w kolorze brudnej miedzi.. Gdy zobaczyłam ją na stole u jednego Pana,
wiedziałam, że będzie moja. ;) Stała sobie na szarym końcu, zapomniana i brudna…
Myślę, że teraz jej już dobrze z tymi wrzosami w środku. Jak myślicie?
Sezon na wrzosy uważam za otwarty! :)
Z targu przyniosłam sobie dwa: wielokolorowy i fioletowy.
Pierwszą rzeczą jaką dorwałam był ten cudny biały dzbanuszek i czarki
w niebieskie kwiaty bzu :) Rączka z trawy morskiej przypomina mi
tak popularną ostatnio ceramikę skandynawskich marek. :)
Uwielbiam takie spacery po targach staroci!
A jeszcze gdy do domu przynoszę coś ładnego.. wtedy radość niesłychana. ;)
Macie takie miejsca u siebie?
Często odwiedzacie? Lubicie tak jak ja szperać w starociach i szukać czegoś dla siebie?
:):):)
A jeśli mowa o takich przedmiotach..
Tak jak zapowiadałam mam w domu sporo rzeczy, których nie potrzebuję,
dlatego pojawi się mała wyprzedaż w kolejnym poście. ;)
Proponuję wtorek – start z samego rana.
Ściskam Was mocno,
udanej reszty niedzieli!
XOXO
Scraperka
p.s. kto się nie zapisał , a chce zgarnąć cudny stołek
ZAPRASZAM TUTAJ.
Donica cudowna jaka duża :)) Nawet nie wiedziałam we mamy we Wrocławiu taki targ :) Musze sie tam wybrać to pewne :)
Jest boska! nie mogłam uwierzyć kiedy Pan powiedział mi 20pln ;) wytargowałam do 17 ;)
mamy mamy! najlepszy i największy z możliwych! :) Koło Korony w starym Młynie :) idzie się i idzie… i i tak wszystkiego zejść się nie da ;) Najlepiej być tam koło 8:00, bo o 10-11:00 zaczyna robić się tam bardzo tłoczno.
Raj!!!
zdecydowanie :)) Nie każdy lubi, ale jeśli chodzi o blogerki, to chyba wszystkie jesteśmy świruski na tym punkcie ;)
Najbardziej cieszą zakupy pięknych przedmiotów za grosze. A tutaj takie ładne przedmioty, niezniszczone można znaleźć na każdym kroku. Wystarczy tylko dobrze szukać :)
gratuluję udanych łowów!!! teraz miedź jest bardzo hot!!! wrzosy idealnie się wpasowały… buteleczki kapitalne…. dzbanusek idalny na gorącą herbatę, bo zimno tuż tuż… no fajny klimacik… udanej wyprzedaży życzę!!!
buziaki :D
hej Aga! :) dzięki, takie zakupy cieszą niesłychanie. :)
to prawda, miedź jest hot, ale nawet gdyby nie była to byłaby moja ;)
dziękuję i ściskam ciepło
Witaj Aniu! Też dzisiaj byłam na targu na Młynie, ale jestem bardzo rozczarowana, ponieważ sprzedających było bardzo mało i niestety wróciłam tylko z białym dzbankiem do herbatki:) Pamiętam, że kiedyś to była cały plac sprzedających, ale zimno się robi i widocznie nie mają towaru. Ale fakt taki spacerek raz na jakiś czas jest bardzo przyjemny- można trafić na prawdziwe perełki:) Pozdrawiam Ala
hej Ala! no to chyba byłyśmy w innym miejscu, bo ja też tam byłam i było tyle wystawców co zwykle.. a może bywa jeszcze więcej? no niby na tyłach było troszkę wolnego miejsca, ale na brak cudnych rzeczy nie można było narzekać.. ;)
Młyn jest ogromny i łaziłam tam 3 godziny, więc chyba nie było aż tak mało ;)
no to razem dzbanuszki dorwałyśmy :) pozdrawiam Ciebie serdecznie!
ja sobe obiecałam, że raz na dwa tygodnie będę jeździć :)
Zazwyczaj jest jeszcze więcej, środkowe rzędy były praktycznie puste a przy drugiej bramie też bywa więcej wystawców (dzisiaj było w tej bramie stoisko, na którym sprzedają dwie miłe Pani i sprzedają odnowione dekoracje shabby chic). Ja mam swoich "ulubionych" wystawców i niestety dzisiaj ich nie było, a naprawdę mają cuda za grosze. Ale byćmoże bywam za często i robię się za bardzo wybredna:)
A widzisz! ;) Dawno mnie nie było ;)
Piekne.musze sie tam koniecznie wybrać :)) zapraszam do siebie:)
Witaj:) z przyjemnością zajrzę :) a na Targ Staroci w Młynie wybrać się musisz jeśli mieszkasz blisko :)
Witam. Bardzo często jeżdżę na ten targ z mężem. Ja buszuje, a on poszukuje karafek do nalewek, które sam robi:-) Prawie zawsze mówi: jak takie graty mogą się komuś podobać? Tłumaczę mu, że jest sporo ludzi, którym się podoba. Chyba nigdy mi nie wierzył. Dziś pokazałam mu Twoje zdjęcia na instagramie i pełne zachwytu komentarze. W końcu mi uwierzył:-) Dziękuję. Dziękuję również za namiary na ten sklepik. Choć jestem często pod młynem, nigdy tam nie trafiłam. Za tydzień tam zajrzę. Serdecznie pozdrawiam. Ania.
witaj Aniu :)
o proszę nalewki domowej roboty mówisz? mmm pychota! :)
hehe jak to faceci ;) a jednak znajdą się tacy jak my, którzy za niektóre "graty" daliby wiele ;)
Ja w tych przedmiotach widzę zapisaną historię… :) bardzo mi miło, że pokazałaś zdjęcia mężowi :) To bardzo miłe!
ja też wiele razy tamtędy przechodziłam i nigdy nie weszłam do środka, a tu proszę taka niespodzianka!
ja też za tydzień na pewno przyjadę :)
pozdrawiam cieplutko
Aniu piękne rzeczy zdobyłaś :-) Ja sama uwielbiam targi staroci, i mogłabym tam jeździć codziennie. Najczęściej kupuje na warszawskim Kole.
Buziaki :)
ps. donice mamy takie same :-)
hej kochana :) nawet nie wiesz jak mnie cieszą te znaleziska! cały czas na nie patrzę i nie mogę uwierzyć, że je mam i to jeszcze za półdarmo :) do warszawy niestety za daleko, ale cieszę się, że mam taki Młyn pod nosem. :)
serio masz taką donicę? o proszę! a skąd?
Donice kupiłam gdzieś na starociach…ma już chyba z 15 lat :-)
Ściskam :-)
o proszę! może od jednego właściciela? ;) ciekawe ile ma moja… :) jest w bardzo dobrym stanie, więc może troszkę mniej ;)
Fajne znaleziska, pięknie zaaranżowane. Jaką pojemność mają takie butelki apteczne?
hej Olu. dzięki wielkie za miłe słowa:)
to buteleczki o pojemności 250ml. w przyszłym tygodniu poszukam jeszcze innych rozmiarów. :)
papa
Znam to miejsce. Zawsze zaglądam do środka. Klimacik jest, nie powiem. :)
Ja wczoraj byłam na giełdzie staroci na Gnieźnieńskiej i również wróciłam z łupami, m in z z apteczną butelką, hehe. Miętową.
usciski!
no jest jest! Wyobraź sobie, że teraz robią też górę <3
mieli taka piękną szafkę biblioteczną i drewniane szufladki… ale nie chcieli ich sprzedać ;/
pozdrowienia, na Gnieźnieńskiej? hm nawet nie wiem gdzie to jest ;)
zdjęcia piękne – mają niesamowity klimat
apteczne buteleczki świetnie wyglądają
:) wielkie dzięki :)
kto by pomyślał, że telefonem można zrobić takie fotki, nie?;)
te buteleczki to wspaniała ozdoba. Musiałam je wyczyścić, bo w środku była maść taką jak się kiedyś dzieciom plecki smarowało podczas przeziębienia ;)
Wyobraź sobie, że okazało się, że mój mąż doskonale wiedział o tym miejscu, a nawet nie raczył mi o nim wspomnieć;)
Pytanie – czy tam, za te tajemnicze drzwi, za którymi kryje się tyle skarbów wejść może każdy ?:))
nie mów! :) ach to nieładnie z jego strony ;))) pewnie nie chciał, aby portfel się uszczuplił ;)
oczywiście tam może wejść każdy :) drzwi zwykle są uchylone, ale wszyscy przechodzą obok, bo nie wiedzą, że tam coś jest :)
Teraz to na pewno się wybierzemy i mu nie przepuszczę :)
koniecznie :)
Bardzo lubię chodzić po targach staroci, masz rację wygodne buty są niezbędne!cudeńka zdobylaś
pozdrawiam
Jaguś pewnie, że tak! nie wyobrażam sobie inaczej jak tylko buty na płaskiej podeszwie. :)
buziaki dla Ciebie, dobrego wieczoru
A ja dziś po szabrowaniu w Nowiźnie pod Dzierżoniowem. Tym razem zapakowałyśmy z mamą cały bagażnik i czeka mnie szaleństwo odnawiania:) Może uda mi się w najbliższym czasie pokazać efekty na blogu.
o kurcze no to się udało wyjście haha! :)))
koniecznie pokaż co żeście tam wyszukały:)
weszłam na bloga i widzę, że już pokazałaś :) widziałam dziś taką samą porcelanę tylko w czerwony i niebieski wzór :)))
no i świetny ten kwietnik!
A to początek:) Oby mi tylko weny wystarczyło;)
:))) dokładnie! tego Ci życzę :)
ale świetne miejsce,na pierwszy rzut oka prawdziwa graciarnia a tu proszę jakie fajne rzeczy znalazłaś :)
w Krakowie mamy Hale Targową – miejsce gdzie w tygodniu jest zwykły plac na którym sprzedawane są owoce,warzywa,kwiaty,czasopisma z poprzednich miesięcy a w weekend starocie które ceny mają odpowiednie i cała masa gratów,czasem aż się dziwie co też ludzie nie sprzedają,żeby tylko zdobyć parę złotych na piwo..i w sumie wśród tych gratów ciężko znaleźć coś wartościowego w przyzwoitej cenie co nie zmienia faktu,że i tak lubię jeździć "pod Halę" :)
hej Mysza. :)
nasz targ staroci jest troszkę inny, bardzo zróżnicowany pod względem tego co się w nim znajduje. Właściwie można tam kupić wszystko.. nie tylko starocia ;) są wędliny, pyszne pieczywo, jajka od szczęsliwych kur, wowoce, warzywa, przez chemię i słodycze z Niemiec, przez kosmetyki, biżuterię, rowery i inne akcesoria, aż po różne przedmioty do majsterkowania, kwiaty, ubrania, meble, antyki, i tutaj dopiero starocia, ale te też dzielą się na ładne i zadbane, wystawiane przez osoby, które na antykach się znają i cenią się czasami aż nadto, przez takich, którzy coś gdzieś ładnego znaleźli i sprzedają za grosze :) Ja poluję u tych drugich :))) Są też wystawki ludzi, którzy przynoszą różne rzeczy ze swojego domu.. ale jest ich niewiele ;) A ile grzybów dziś było! :))) ach dzieje się w każdym razie i kocham tam jeździć…
CU-DO-WNE łupy. Jak ostatnio upolowałam fotel, który kocham miłością bezwarunkową. Mam swoje miejsce blisko domu, chociaż nie tak klimatyczne jak Twoje!
ooo fotel powiadasz? Ja jeszcze nigdy nie przytargałam do domu żadnego mebla.. zawsze tylko jakieś takie mniejsze rzeczy.. ale dziś widziałam przepiękną szafkę biblioteczną u tych gości co mieli zadaszony "sklepik".. ale niestety nie chcieli jej sprzedać, bo jest ekspozycją. A szkoda.. może kiedyś ich namówię ;)
buziaki
Piękne znaleziska! Ja uwielbiam polować na porcelanowe figurki ptaszków i filiżanki. Ostatnio kupiłam piękne kosze za 8 zł-idealne na włóczki.
Ewa wielkie dzięki :) Każdy ma swojego bzika ;) ja rozglądałam się dziś za jakimiś starymi drewnianym deskami, ale nie był po nich ani śladu. Szukałam też aptecznych buteleczek i się udało ;)
Ja za koszami też zawsze patrzę.. mogłabym co chwilę nowy do domu przynosić ;)
Butelki apteczne chodzą i za mną, może kiedyś podobne wypatrzę :)
Tego Ci życzę :)))
jak pisałam istny raj! bajkowa rzeczywistość
fajne łupy,donica jest fantastyczna
no oszołomieniu mojemu nie było końca ;) chodziłam tam jak w amoku ;)
tak.. ta donica cieszy mnie najbardziej.
A ja marzę o takim starym aparacie!
haha Natalia te ze zdjęcia niestety nie działały.. ale dla dekoracji jak najbardziej byłyby idealne :)
Ha ja mam moje pudełeczko stare działające co się Kiev zwie, z kompletem obiektywów, a do niego 20-letnie filmy Orwo, też na nich zdjęcia wychodzą, więc teraz to jedynie dla dekoracji szukam czegoś gustownego :D)
o proszę! :) widzę, że napisałam zdjęcia ;) oczywiście chodziło o aparaty :) no do dekoracji to sporo ich było… na pewno byś coś znalazła dla siebie :) trzymam kciuki , aby poszukiwania były owocne:)
papa
uwielbiam giełdę staroci, ale u nas jest tylko raz w miesiącu i nie zawsze mogę na niej być. Piękne skarby przyniosłaś z giełdy, donica jest cudowna i świetnie pasuje do wrzosów, czajniczek i czarki troszkę przypominają styl skandynawski, a butelki apteczne po prostu cudo. Pozdrawiam.
ja ostatni raz na tej giełdzie byłam jakieś pół roku temu! sama nie wiem dlaczego tak dawno.. zwykle nie ma nas w weekendy we Wrocławiu, a jak już jesteśmy to jest sporo do zrobienia. ;) No ale teraz obiecałam sobie, że będę odwiedzać to miejsce dużo częściej. Mnie ten czajniczek tez bardzo przypomina ten skandynawskie.. i o to chodziło :)
uściski
Uwielbiam takie targi staroci. Odwiedziłam jeden w Anglii… to był raj! Nie mogłam wyjść z pustymi rękoma :) Łupem padło krzesło, które teraz takie przemalowane cieszy moje oko (a i mąż chwali). Pozdrawiam
ooo targi staroci w Angliii… to pewnie nijak się równa z naszymi ;)Tam to musi być bajka!
cieszę się, że tyle z Was lub chodzić po starociach :)))
I ja byłam na starociach ale w Lublinie:):)
Piękne apteczne buteleczki dorwałaś!!!!
:))) i co udało się coś wyszperać?
dzięki! cieszą mnie niesłychanie
Zdobycze strasznie mi się podobają , chyba donica najbardziej. Ja targi starci odwiedzam bardzo rzadko, wiele rzeczy mnie zachwyca, ale powiem szczerze, że trochę gubię się w tym natłoku przedmiotów.
Martuś no niestety nie każdy czuje się dobrze w takich miejscach. Ja jestem w swoim żywiole! :) kocham to szperanie i targowanie się ;) nie bez powodu jestem specjalistą ds. zakupów ;)))
to tak jak z lumpeksami. Nie każdy to czuje i lubi..
a powiedz, jak z cenami? bo są targi staroci, gdzie normalnie ceny z nóg zbijają. chętnie bym się kiedyś wybrała jeśli naprawdę warto:)
Ten targ ma to do siebie, że ceny są bardzo zróżnicowane :)
Na wejściu zwykle stoją antyki i różne srebrne naczynia… te są najdroższe i wystawcy cenią się aż do przesady, ale są miejsca gdzie w na stolikach i w kartonach, oraz na ceratach porozkładane są różne cuda i wystawcy sprzedają je za kilka złotych:) W takich lubię szukać najbardziej :))) Warto przyjechać z samego rana w niedzielę i na spokojnie pochodzić popytać :) Z pewnością znajdzie się coś ładnego w dobrej cenie.
Kto by ich nie lubił :)) myślę, że miłość do starych rzeczy bierze się stąd, że jest to jakaś taka nasza tęsknota za przeszłością, która nie wróci, niekiedy jet tak, że nie mamy nic po naszych przodkach i chcemy mieć chociaż mała namiastkę czegoś co dotyka tamtych odległych czasów – to mile uczucie ;))
uściski!
Uleńko to prawda coś w tym jest… ja mam tak, że gdy trzymam coś starusieńkiego..wyobrażam sobie jak kiedyś ktoś używał tą rzecz, gdzie ona stała.. To taki powrót do przeszłości i ukłon w stronę dawnych czasów.. no i lubię gdy mogę dać takim przedmiotom drugie życie:)
O kurka,niezła klamociarnia :) Jak bym się tam znalazła to pewnie bym wpadła w szał zakupowy ;p
Buteleczki śliczne!
Mówisz,że wyprzedaż planujesz-oj kusisz,na samą myśl :)
Pozdrawiam!
ja nie wiedziałam na co patrzeć! :) tam tyle tego wszystkiego było, że głowa mała! ;)
jutro robię zdjęcia jak wrócę z pracy i we wtorek startuję z wyprzedażą na blogu :)
pozdrawiam ciepło
Piękne skarby znalazłaś na targu,chyba za tydzień przejadę się na taki targ, oby była tylko pogoda ;)
dziś mieliśmy szczęście, bo we Wrocławiu cały weekend padało poza poraniem w dniu dzisiejszym. :)
świetne zdobycze, już nie mogę się doczekać posta z tego magicznego miejsca…dziś rano również wybrałam się na ryneczek i wróciłam z kilkoma cudeńkami…
:) musicie dać mi troszkę czasu.. jak pogoda dopisze to zrobię zdjęcia w przyszły weekend :)
zobaczymy.. tymczasem dobrej nocy :) a co znalazłaś?
Piękne łupy, ja też uwielbiam giełdy staroci, ale mam tyle własnych, odziedziczonych i dokupionych, że już sama sobie położyłam szlaban, bo wiadomo jak coś się zobaczy to nabiera się ochoty…. nawet zaczynam się zastanawiać czy nie zacząć sprzedawać bo zarosnę chyba ;-)
Ale na butle to bym się skusiła, lubię stare szkło :)
Uściski
Renatko wiem! U Ciebie tyle pięknych rzeczy zawsze na zdjęciach! <3
od czasu do czasu można zrobić właśnie taką wyprzedaż ;)))
Ja długo nad tym myślałam czy się pozbywać.. ale jak czegoś nie używam i leży niechciane to może ktoś inny będzie miał radość z posiadania. :) no i są plusy po takiej wyprzedaży. są miejsca na nowe skarby ;)
zazdroszczę donicy i buteleczek:) cuda!
:) dzięki!
Mam tutaj na Śląsku kilka targów staroci, ale żaden nie jest zadaszony (niestety). Mają jednak mocno wyselekcjonowany towar, jak meble to raczej antyki (drogie!). A tutaj widzę moc graciarstwa, które mogłoby zyskać drugie życie ;)
też nasz też jest pod chmurką :) dziś tylko odkryłam taki mały zakątek z dachem :)
tak u nas dużo gratów i skarbów po kilka złotych :) na antyki nawet nie patrzę, b0o jak kiedyś usłyszałam od Pana, że chce jakieś 1200 pln za paterkę na ciasto to mi się nogi ugięły ;)
No proszę jakie fajne skarby!…:) Ja chyba nie umiem się odnaleźć w takim targowym chaosie i podziwiam tych, którzy potrafią wśród byle czego znaleźć prawdziwe perełki.
Twoje są super! Pozdrowienia :)
Maddie to fakt.. takie targi nie są dla każdego i nie każdy się w tym odnajdzie. :) ja uwielbiam..
pozdrawiam cieplutko
Aniu, piękna ta donica! NA wyprzedaż na pewno zajrzę, bo może znajdę coś dla siebie? :)
Jagódko oj piękna jest to prawda! :)
Zajrzyj koniecznie. Przedmiotów będzie mnóstwo – duży wybór gwarantuję :)
W takim razie nie mogę się doczekać :)
start jutro ok. 7:30 :)
Kiedyś jak będę we Wrocławiu – musze tam być :) Słyszałam o tym targu i tym większy mam po Twoim wpisie apetyt na taką wyprawę jak Ty :) Piękne skarby wyszukałaś:) Pozdróweczki
koniecznie :) pamiętaj: Niedziela – Targ Staroci przy Młynie :)
pozdrawiam ciepło
Uwielbiam takie targi …. tylko u mnie nigdzie w okolicy takich nie ma …. :(
Można oszaleć w takim miejscu … z radości oczywiście ;))
Piękne zdobycze Aniu … życzę równie udanego tygodnia !!
Olga no to musisz odwiedzić mnie we Wrocławiu ;)
dobrego popołudnia!
wow ale cudeńka:)
:)))
świetne miejsce i Twoje łupy :)
nie mogę doczekać się wyprzedaży,zwłaszcza,że moja przeprowadzka i urządzanie własnego em już tak niedługo…. ;)))
Asiu zapraszam w takim razie jutro ok. 7:30 :) mam nadzieję, że zdołam dziś zrobić wszystkie zdjęcia i opisy do jutrzejszego posta. ;)
Cuda!
Uwielbiam przeglądać starocie :) A jak się coś upoluje – radość wielka! :)
to prawda! wtedy człowiek się cieszy, że kupił coś co cieszy i jeszcze za fajne pieniążki :)
Też dziś organizowałam taki wypad. Niestety nie udał się – zamknięte, ale uwielbiam szperać i wyszukiwać nietuzinkowych przedmiotów :) Twoje to perełki!
Pozdrawiam Marta
ojej zamknięte? szkoda.. z powodu pogody może.
u nas zawsze jest, co niedzielę. nieważne czy gorąc czy zimno.. :)
dziękuję i ciepło pozdrawiam
Wow, ale cudne miejsce, podejrzewam że każdy wypad do tego miejsca wiąże się z dużą adrenaliną, bo nie wiadomo co się upoluje. Zazdroszczę takiego miejsca w Gdańsku nie ma takich miejsc, tylko raz w roku Jarmark Dominikański na którym ceny są kosmiczne.
Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia metamorfozy drzwi :-)
Magda
Magda dokładnie tak jest. Ostatnio dość rzadko bywałam na tym targu, ale już postanowione, że to się zmieni :)
My tez mamy nasz jarmark przedświąteczny na wrocławskim Rynku, ale tam brak staroci ;)
z przyjemnością do Ciebie zaglądnę :)
Ja dzisiaj też zaczęłam dzień "skoro świt", ale niestety nie tak przyjemnie jak Ty :) Przygotowania przed 1 wrześni trwają, więc spędziłam 8 h w pracy :/
A Ty znalazłaś cuda, buteleczki też mi się marzą od jakiegoś czasu, a donica jest piękna!
Pozdrawiam :*
hej Martuś.. niestety rok szkolny możemy uważać za rozpoczęty. nie wiem jak u was, ale tutaj deszczowo i ponuro.. Tak jakby dzieciaki płakały, że znowu trzeba iść do szkoły ;) dziękuję i ciepło pozdrawiam :)
Gratuluję udanych łupów! Fajnie macie we Wrocławiu, taką kraina skarbów! Czytając o drzwiach pomyślałam o Narnii:p W Łodzi niestety nie ma takiego miejsca, albo o nim nie wiem. Na targu rozkłada się parę osób ale głównie z rupieciami. Pozostają second handy. Pozdrawiam:)
hehe opowieści z Narnii mówisz? ;)
second-handy tez są dobre ! :) choć w moim niewiele rzeczy do domu.. zwykle tych ciuszki.
pozdrowienia
Świetne łupy! Ja zdecydowanie za rzadko bywam na krakowskim targu staroci, muszę to zmienić!
Ten sklepik ze starociami niezwykle klimatyczny, zdjęcia wyglądają jak obrazy.
Uściski
no to koniecznie! A macie? bo ktoś chyba w tych komentarzach pisał, że w Krakowie nie ma nic poza Halą Targową… ;)
ściskam Ciebie serdecznie
Ja tez mam kilka takich miejsc w moich stronach i jak tam wchodze to serducho mi szybciej bije;) Piekne zakupy poczynilas:) Pozdrawiam
:))) dziękuję! miłego popołudnia
Zawsze marzyłam, aby znaleźć się w takim raju:) Niestety w Bydgoszczy chyba takiego nie ma. Przynajmniej nie znalazłam, ale gdyby tylko się pojawił byłabym pierwsza:) Zazdraszczam, tych pięknych znalezisk. Fajnie tak dać zapomnianemu i już niechcianemu przedmiotowi drugie życie:) pozdrawiam:)
Może kiedyś będzie, tego ci życzę :)
to prawda… bo o to właśnie chodzi w tych wszystkich starociach :) Jeden nie potrzebuje, a inny ma radość z posiadania :)
Toż to RAJ!!!! wspaniałe łupy!;)
hehe dokładnie tak! ;)
Ja zamknęłabym się tam na klucz i wyszła z łupem po tygodniu :-)Cuda tam masz. Szkoda, że mieszkam tak daleko. Można urządzić mieszkanie po sam dach :-)
Ps. Może mnie jeszcze pamiętasz, bardzo dziękuję za radę co do wystroju na Garden Party. Może nie było ozdób za wiele, ale mnie zmobilizowałaś i zrobiłam ogromne pompony z bibuły. Zapraszam tutaj
hej jJstynko :) jej oczywiście, że pamiętam! znakomicie urządziłaś to przyjęcie :))) świetnie wyglądają te pompony!
dobrego dnia!
Typowego miejsca ze starociami w pobliżu nie mam i dobrze bo groziło by to rozwodem, ale … potrafię coś zawsze wyszperać w ciuchladach, gdzie też można znaleźć cudeńka.
Twoje zakupy i to miejsce jest niesamowite, zazdroszczę troszkę :)
Pozdrawiam -H
hehe dobre! ;)
no tak… zwykle niestety portfel po takim wypadzie szczuplejszy o kilka groszy ;)
dziękuję i pozdrawiam
Zazdroszczę i to jeszcze jak! U mnie w okolicy niestety nie ma żadnego takiego miejsca, a chętnie bym sobie pobuszowała i poszukała wszelakich skarbów:)) Twoje łupy świetne:)) Pozdrawiam Cię serdecznie:)
http://www.homeonthehill.pl/
:))) no to życzę, aby takie miejsce powstało!
dzięki :)
same skarby :)))
tak jest! :)
Czym prędzej wysyłam link do tego posta przyjaciółce mieszkającej we Wrocławiu z pytaniem: KIEDY JEDZIEMY? :-)
Do Wrocka mam tylko sto km, a po drodze jeszcze giełda w Lubinie więc pewnie niebawem czeka mnie ciekawy weekend:)
Widziałam, że ktoś pytał już o ceny. Twoją odpowiedź również. Ale czy nie będzie tajemnicą jeśli powiesz za ile konkretnie kupiłaś np. butelki apteczne (mega klimatyczne!)? Pozdrówka, Marta
o jak miło :))) koniecznie się tam wybierzcie na babski wypad :) ja tez już taki planuję z moja Agą ;)))
akurat te apteczne buteleczki nie są tanie.. zapłaciłam za dwie 40 pln.
donica kosztowała 17 pln
a dzbanek z czarkami 20 pln :)
Aniu, a jeszcze pytanko: orientujesz się, czy w SOBOTĘ rano targ też jest czynny?
cudne miejsce :) piekne fotki :D że też mam tak daleko :p
hej Karola!:) dziękuję :)
ściskam ciepło
przy okazji pobytu we Wrocławiu wpadnij na targ przy Młynie :)
Zachwycilam sie na instagramie, pozachwycam i tutaj, bo jest czym kochana:))) swietne miejsce, rewelacyjne rzeczy znalazlas. Te buteleczki i ta donica…no rewelacja:))
Właśnie planujemy urlop… Jedna wersja to last minute nie wiadomo gdzie, a druga wersja to Drezno, Praga, góry i Wrocław. Chyba Wrocław powinien wypaść w weekend żeby skorzystać z dobrodziejstw targu :) Twoje zdobycze są absolutnie fantastyczne! Uściski!
Ja uwielbiam starocie, wszelakiego rodzaju targi, komisy, wszystko, gdzie można szperać tyle, że od jakiegoś czasu niestety brakuje mi na nie czasu, ale powtarzam sobie, że to tylko chwilowe ;) Zmiany widzę, oj duże zmiany u Ciebie, wyprzedaż hmm czyli robisz sobie miejsce na nowe łupy ;) To zdjęcie z rowerami jest czadowe!!! Buziaki!
ojej to i moje sekretne meijsce we Wrocławiu na zdobywanie nowych rupieci, nie jest już tajne;) Pozdrawiam i do zobaczenia
fajne starocie