Grunt to potrafić łapać szczęście za nogi! Poszukiwać szczęścia w najzwyklejszych chwilach codzienności… Te nasze małe radości mogą być ukryte w na pozór niczym nie wyróżniających się minutach każdego dnia. Od jakiegoś czasu potrafię je wyłapać… Te małe iskierki, które sprawiają, że na mojej twarzy gości uśmiech i chce się z tego wszystkiego przebierać nogami.
Najważniejsze jest umieć odnaleźć odrobinę radości w pewnych chwilach naszego życia. Wyłapać te na pozór “zwykłe” momenty i zacząć je celebrować na swój własny, indywidualny sposób.
Nie lubię się spieszyć… Natomiast uwielbiam usiąść na łące, tak jak dziś, podczas spaceru. Siedzę i myślę o swoim życiu, celach i marzeniach. Patrzę i rozglądam się. Jestem typem “badacza”, który nie uwierzy dopóki nie zobaczy czy nie dotknie. ;) Idea slow life jest bliska mojemu sercu, więc gdy tylko mam chwilkę dla siebie robię coś co przynosi mi radość. Nic wielkiego… Ot taki wianuszek z koniczyny… Jako mała dziewczynka plotłam takie wianki bardzo często. :))) i tak niby nic takiego… zwykły wianuszek, a ile radości i wspomnień przywołał z dzieciństwa!
Aniu ona też złapała ten cudowny momencik, aby na Twoim paluszku przysiąść ….
O tak to sztuka w dzisiejszym zabieganiu, zatrzymać się na momencik i cieszyć chwilą ulotną …
Jak najwięcej takich chwil dla Ciebie :*
hmm… nie spojrzałam na to w ten sposób, a może? ;) nawet wiewiórka przebiegła nieopodal.. może też się chciała przysiąść?;)
dziękuję z całego serca i wzajemnie tego samego życzę Tobie
buziaki
O tak, wianki z mleczy, koniczyny albo stokrotek:)
ja zawsze robiłam z koniczynki, czasami ze stokrotek:) z mleczami było tak, że zawsze z dziewczynami bałyśmy się tego białego płynu który kapał po zerwaniu;) haha z dziewczynami.. a to dobre! miałyśmy może 5-6 lat:D
wspaniale że mogłaś oddać się takim przyjemnością na łonie natury :)
wianki ze stokrotek z mojego dzieciństwa zawsze na wsi :)))))
na polance jestem zwykle 2-3 razy dziennie i nie raz nie dwa już tak sobie przysiadywałam na trawce:) dziś ręce jakoś szczególnie mnie świerzbiły i musiałam coś robić:) przypomniałam sobie o wiankach, bo koniczyny było mnóstwo!
pozdrawiam ciepło
Jak zobaczyłam ten wianuszek to też przypomniało mi się dzieciństwo..
bo z tych samych kwiatków robiłyśmy wianki :)
super sprawa tak się zatrzymac…
większośc ludzi uważa takie chwile za stratę czasu..
nie zdając sobie sprawy jak wiele tracą….
Pozdrawiam :*
mamy podobne skojarzenia, widzisz? ale chyba wielu z nas takie wiązanki kojarzą się właśnie w ten sposób..:)
tych kwiatków zawsze latem dużo!
to największe przekleństwo, gdy nie dostrzega się piękna w takich chwilach…
pięknie napisałaś:*
buziaki
To taka mała wielka radość…wspaniale napisałaś Aniu, ja się wciąż uczę;)
Tak spędzony czas nie wielu potrafi docenić, najwazniejsze to jak piszesz potrafić mimo wszystko i siedzeniu na łące znaleźć radość;))
Ściskam;*
Justynko każdy z nas uczy się tego pomalutku, powolutku. Myślę, że do tego postrzegania trzeba też dojrzeć… ale kto jak kto Ty chyba to potrafisz:)
buziaki dla Ciebie i dziękuję za Twój komentarz:*
Tak naprawdę to od nas samych zależy czy zwykłe momenty staną się tymi niezwykłymi. Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy ciągle tylko narzekają zamiast wziąć życie za rogi i coś w nim zmienić. A może tylko uporządkować wszystko we własnych głowach;)Albo może wystarczy życie czasem docenić i cieszyć się tym, co się ma, zamiast gonić za niedoścignionym…A wianek wspaniały, Mailo podziwiam za cierpliwość, moja psina zaraz by się z nim rozprawiła( z wiankiem oczywiście;))
podpisuję się kochana!
Weroniko tak to wszystko siedzi w naszych głowach i postrzeganiu świata…
Niestety dla niektórych życie nie jest łatwe.. Niektórzy mają w życiu jakiegoś pecha, co chwilę dostają kłody pod nogi. Wtedy można nie czerpać radości z takich chwil… wiem co piszę, bo właśnie dziś dowiedziałam się o pewnej tragedii, która dotknęła pewną rodzinę… Posypało się dosłownie wszystko. choroby, śmierć i inne tragedie a wszystko tak nagle… wtedy nie wiem, czy można być szczęśliwym. Ciężko jest się pozbierać po tragediach i żyć dalej dostrzegając to piękno o którym piszę.
ale ale masz rację. Większość ludzi to którzy tak narzekają to malkontenci.. Właśnie tak! czasami powinno doceniać się to co się ma, nie zazdrościć, nie porównywać tylko żyć zgodnie ze sobą i czerpać radość z chwil, które tak ulotne…
Mailo jest idealnym modelem. Jak mu powiem, że robimy zdjęcia, wtedy stoi i pozuje:))
buziaki i dziękuję dziewuszki
Piękne to pierwsze zdjęcie! Aż czuję tą chwilę….
Ja też lubie… czasem mam takie momenty świadomości zdarzeń, no nie wiem jak to powiedzieć, po protu tak, jakbym przez chwilę patrzyła na wszystko z boku, oczami z zewnątrz… Pomyślisz, że coś ze mną nie tak, wiem, wiem .
Ale to taka świadomość tego, ze każda chwila jest cenna, jak patrzę na mojego syna jak się bawi, albo dzisiaj, jak gra z tatą w piłę, albo czasem jak chłopcy już ukłądają się jeden w łóżku a drugi na kanapie, a ja idę jeszcze do ogrodu pozbierać narzędzia, wyłączyć fonatnnę, zasłonić namiot, w którym Mały zrobił nieprzeciętny bałagan… ta chwila, jej zapach, jej niepowtarzalność… Zapamiętam na zawsze…:))) Jak Ty ten wianuszek, Maila, który wywala ten swój serduszkowy jęzor:))) Pięknie jest!!!:)))
xxx
też mi się podoba…dlatego wybrałam je jako pierwsze:)
Aga doskonale Ciebie rozumiem i wcale tak nie myślę, bo ja mam dokładnie tak samo:))) masz wtedy wrażenie, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, a Ty jesteś tam gdzieś i spoglądasz…:)))
doskonale zrozumiałaś co chciałam przekazać pisząc to wszystko… takie chwile są bezcenne i dają nam dużo siły, dużo radości, prawda?
Ty masz synków, a ja Maila haha:) Aga cudnie to ujęłaś… czuję, że jesteś moją bratnią duszą:*
pięknie jest!!! i niech tak będzie zawsze… tego życzę Tobie, Wam i sobie, Nam…:)
buziaki
Ile,Ja się tych wianków narobiłam.Wróciły wspomnienia,pozdrawiam;))
Edytko ja też! kiedyś codziennie do domu znosiłam:))) i robiłam takie duuuuuuuuże nie to co ten;) to tylko namiastka:)
uściski dla Ciebie
smarkate lata się przypominają!!!
świetna bransoletka… szczególnie na fotce w psim pysku… ja go uwielbiam…ten Twój psi model rozkochuje chyba wszystkich :)
buziak
Aga :D
no przypomniały mi się dziś dokładnie…:)
haha bransoletka długo nie pożyła!
najpierw trafiła na rękę, potem do dzioba a na koniec w nagrodę została rozwalona i zjedzona po części;)
Mailo rozkochuje wszystkich bez wyjątku…ale ale mnie najbardziej. ;)
ściskam Ciebie serdecznie
heloł Aniu :) Rzadko ostatnio komentuję, ale wiedz, że zawsze Cię czytam hihi :) Jestem zakochana w Mailu (dobrze odmieniłam hihi) :P jest uroczy! a takie wianki też nosiłam jako mała dziewczynka :)
hej kochana!:) jesteś jesteś, ja to wiem:) dziękuję z całego serca:***
dobrze dobrze! właśnie tak się odmienia:) a ja noszę i teraz, jako duża, a co! hehe
w niedzielę po obiedize zabraliśmy amerikana mojego tescia(buldoga) i wyszliśmy z nim na spacer, a raczej on wyprowadzil nas(bo to rosły 3latek) i podczas tego spaceru przypomniałam sobie wszystkie drobne, miłe chwile ktore tylko w naturze moga sie przydazyć, najadłam się jezyn i przytaszczyłam bukiet zielska do domu:)i było milo:)pozdrawiam
no i cudnie… właśnie o to chodzi:) aby cieszyć się z takich chwil i odnajdywać tą radość, która czasem gdzieś głęboko siedzi i wyjść nie chce:)
no to pewnie psiaczek sam wyprowadzał Państwa?;)
mmm jeżyny! ale bym zjadła takie prosto z krzaka…
przypomniałaś mi, że jeszcze w tym roku nie przyniosłam do domu prawdziwego polnego bukietu. Muszę to nadrobić:)
buziaki
O tak… i ja lubię takie chwile, najbardziej gdy słońce maluje swoimi barwami świat. Zresztą natura ma to do siebie, że wchłania nas, daje poczucie spokoju i wycisza.
Ja jako dziewczynka uwielbiałam kłaść się na trawie i albo patrzeć w niebo, albo z nosem w trawie poznawać niezwykły zapach trawy i ziemi.
Pozdrawiam
Renatko tak… zapach ziemi uzależnia!:) piszesz jak prawdziwa artystyczna dusza… przecież nią jesteś :) każdy postrzega świat inaczej, ale ważne aby dostrzegać te chwile o których tutaj wszystkie piszemy:)
ja czerpię ogromną przyjemność z chodzenia boso po trawie, ale leżeć też bardzo lubię. właśnie tak bez koca… tylko trzeba uważać, aby się nie ubrudzić na zielono;)
dobrej nocy
No mnie też uczyli że ile kropek tyle lat. Ale potem przestałam coś im wierzyć, bo co liczyłłam to każda 5 latek. Coś było nie taaaak… :D
A co do tych iskierek szczęścia, to warto zacząć je zauważać. Są niedocenione, a takie ważne ! :) No i nabrałam ochoty na wianuszek :p
haha widzisz! chyba wszystkich tak uczyli i tylko w błąd wprowadzali:)
teraz już wiemy co i jak! zresztą zawsze się zastanawiałam nad tym, bo biedronki takie malutkie, nie mogą żyć tak długo:)
miłego plecenia w takim razie:)
buziaki
Po przeczytaniu Twojego wpisu, nasunęły mi się wnioski na myśl takie:
jestem spracowana bo cały dzień robiłam przetwory, ALE cieszę się z nich bardzo
bo moje, naturalne, wyhodowane, aromatyczne . Gdyby nie Twój wpis to zakończyłabym dzisiejszy dzień tylko z myślą o zmęczeniu.
Dziękuję i pozdrawiam.
mmm przetwory – pychota! kosztują dużo pracy, ale ile radości będziesz miała z jedzenia ich i smakowania podczas długich zimowych wieczorów:)
cieszę się, że mogłam troszkę rozproszyć to zmęczenie kilkoma myślami:)
buziaki dla Ciebie i szybkiej regeneracji i powrotu sił!
Dziękuję, miłych dni życzę :)))
Piesiulek kochany….mam klona:)pozdrawiam
Krysiu goldeny to same klony:) mają mordki identyczne, tylko czasem rude, a czasem białe:) ale serca wszystkie jednakowe, tak samo kochane i radosne:)
He,fajnie to wyszło,że akurat ta biedroneczka znalazła się w tym miejscu-we właściwym miejscu o właściwej porze :) Chyba większość z nas ,jako małe dziewczynki, plotła wianuszki z koniczyny i bransoletki-do kompletu :)
P.s.Co ja bym dała za takie chwile spokoju,takie tylko dla mnie samej.
Pozdrawiam!
prawda? też tak to odebrałam… tak jakby jakaś siła ją przyciągnęła akurat w to miejsce w tym czasie gdy zdjęcia robiłam:)
ja robiłam tez naszyjniki:)))
na pewno czasami masz takie chwile.. każdy ma:) choćby nocą;)
Pięknie napisałaś.
Tylko teraz tak mało jest takich chwil w zabieganym świecie, ale bywają , na szczęście …
Ali właśnie… bywają bogu dzięki. Trzeba je tylko umiec dostrzec i dobrze wykorzystać:) dziękuję!
Aaa! też tak chcę!!!
Nie spieszyć się, usiąść na trawie i w ogóle! :-)
Brakuje mi urlopu, jakiejś przerwy…. Mam nawał pracy i z niczym się nie wyrabiam, więc miło chociaż obejrzeć takie zdjęcia, przeglądając blogi przy herbacie. ;-)
no to już! :)))
znajdź chwilkę i nie spiesz się! praca poczeka.praca to nie wszystko:)
uściski dla Ciebie i życzę chwilki wytchnienia
Trzeba znaleźć chwile wytchnienia …i cieszyć się tym, co mamy…Wtedy będziemy szczęśliwi :-)
Święte słowa… właśnie tak trzeba żyć:*:)
Aniu Ty mi się właśnie kojarzysz z taką kobietą, która chwili w miejscu nie posiedzi ;) A jednak! Małe przyjemności? Chwile szczęścia, ja chyba jestem w tym mistrzynią :) Bardzo doceniam drobiazgi.
Zawsze wiedziałam, że Jesteś uśmiechniętą optymistką :) Psina kochana!
marta
haha moja osobowość dość zawiła jest:) mam dni, że latam i szukam zajęcia, bo "nudzić się" nie lubię i nie umiem. robić coś muszę… ale są też takie chwile jak ta wczorajsza, gdy siedzę i myślę, patrzę na świat i odpoczywam :) dzięki Martuś! Optymizm we mnie siedzi głęboko i mam nadzieję, że nigdy mnie nie opuści. Tak żyje się prościej i lepiej:)
ściskam
:-)))))))))))) Kocham takie chwile!
Uwielbiam tę roześmianą mordeczkę Mailusia! :** Ucałuj łapeczki kochane :*
ja też! :)))))) u Ciebie ich chyba tez nie mało, prawda?:)
ja tez kocham tą mordkę ponad wszystko! łapeczki wycałowane – serio! :)))
Uwielbiam chwile spokoju, beztroskie, plecenie wianków też:-) Zawsze jak jestem na łące i widzę koniczyny zabieram się za plecenie, potem nawet suszę w domu i wisi mi na ścianie. Dla mnie przyjemnością czasami jest bukiet kwiatów polnych, miły dzień z dziećmi nad jeziorem, spotkanie z przyjaciółką, upieczenie dobrego ciasta itp itd długo by wymieniać. Buziaki kochana!
Cieszę się, że potrafisz tez odnaleźć takie małe przyjemności:)))
bukiet polnych kwiatów – to jest myśl! koniecznie muszę jakiś przynieść do domu:) może dziś uda mi się zebrać coś ładnego?
dobrego dnia Asiu:* całusy
Nie ma nic lepszego i bardziej uzdrawiajacego dla duszy jak posiedziec na lonie natury… Zawsze uciekalam do lasu, na polane ze starym Zenitem na plecach i wszystko moglo wtedy zniknac…Tylko ja i Natura…cudnie…:)
Nina zgadza się:) ta zieleń dookoła daje nam siłę i radość. Zresztą to ona daje życie. :)
pozdrowienia
Ja też plotłam takie wianki. To jedna z umiejętności, których się nie zapomina. Co do miseczek to dziś składam na nie zamówienie i będę je miala do sprzedania.
Lilla no to jest nas już sporo:)
tak jak jazda na rowerze;)
prawda? o! napisałam maila w sprawie miseczek:) buziaki
Małe radości, tycie przyjemności znam i cenię ponad wszystko. Fajnie tak posiedzieć i zadumać się nad kierunkiem, w który zmierza nasze życie, prawda?POzdrawiam Cię serdecznie Anno zadumana ;)
Aniu cieszę się bardzo, że jest nas tak wiele…:)
bardzo dobrze jest czasem się tak zatrzymać..pomyśleć.
haha nie taka znowu zadumana;) buziaki Aniu
Dokladnie tak.
male radosci usmiechy chwile które powodują szczescie!
Uwielbiam je!
kto ich nie lubi…:) chyba tylko ten co nigdy ich nie poczuł:)
ściski dla Ciebie kochana
Widze, ze w ostatnim czasie wiele osob sie wycisza na lonie natury i dostrzega to, co w zyciu najwazniejsze ;)))
Usciski:***
Są przecież wakacje! pogoda ku temu sprzyja, więc trzeba korzystać:)
buziaki Madziu
Żeby każdy potrafił cieszyć się chwilą to świat nie byłby pełny zaganianych i zestresowanych ludzi. To trudna sztuka, ale warto się jej nauczyć. A wianki z koniczyny (i nie tylko) to także moje dzieciństwo :) uściski!
właśnie… żeby jak najwięcej było takich chwil bez pośpiechu i wiecznej gonitwy, gdzie czas leci nieubłaganie… w takich chwilach mam wrażenie , że czas się zatrzymał :)
buziaki dla Ciebie
Wspaniale momenty uchwycilas na tych zdjeciach,takze biedronki, tym bardziej, ze biedronek ponoc coraz mniej.
Paula z biedronkami nie wiem jak jest teraz…ale pamiętam, że jeszcze kilka lat temu był wysyp biedronek oj był! Byliśmy nad morzem w Wisełce i na plaży było ich tyle, że w niektórych miejscach piasek był czerwony. Nie mówiąc o naszych ręcznikach:)))
buziaki dla Ciebie
Pięknie to wszystko uchwycilas i okiem i sercem! Aż łezka w oku się kręci. Ja też w dzieciństwie tak miałam, że chodziłam godzinami po łąkach. To jest piękne u Ciebie, że doceniasz każdą miłą chwilę i okoliczność, bo…
"Czym jest to życie,
jeśli pełni trosk
nie mamy czasu
zatrzymać się i popatrzeć…
Nie mamy czasu rzucić okiem na piękno
i przyjrzeć się,
jak tańczy…"
William Henry Davies(1871-1940)
Twoja pogoda ducha i optymizm to jest to czego nam trzeba!! Buziaki!
Kochana ja też jestem osobą, która umie się cieszyć z najmniejszej rzeczy z drobnostek, i uważam, że to jest wspaniałe. To fakt nie ma nic bardziej odprężającego jak posiedzenie sobie na łonie natury, uwielbiam takie chwile, kiedy mogę sobie na spokojnie o wszystkim pomyśleć i przemyśleć. Oj jak ja bym chciała umieć pleść takie wianuszki….Buziaki.
Niestety nasze rodzime pięciokropki i trzykropki są zabijane prze te paskudne biedronki sprowadzone z chin czy skądś tam. Na pewno kojarzysz biedronki z wieloma, wieloma kropkami. One są odporne na wszelkie choroby i warunki atmosferyczne do tego rozmnażają się w niekontrolowany sposób :(
Trudno teraz trafić na taką piękną pięciokropkę jak na Twoim zdjęciu!
dziś u nas padaaaaaaa-istne oberwanie chmury…ludziska pochowani…a ja…w długiej spódnicy…kaloszkach….parasol i rogal na twarzy:))) a jak zaczęło błyskać to moje szczęście się spotęgowało:))) szkoda,ze często nie myślmy o takich drobnych radościach:))
zgadzam się, z chęcią też uplotłabym taki wianuszek…hmm, tylko czy pamiętam jak się to robiło…
mam pod opieką 14 klasowych duszyczek w wieku 12 lat i kiedy czekaliśmy tak na autobus, który miał nas zabrać do szkoły a spóźniał się już 30 minut…to dziewczyny wpadły na pomysł szukania czterolistnej koniczyny…i znalazły nawet kilka…a ile było przy tym radości…małe a cieszy…
choć jak przypomnę sobie jak czekaliśmy na autobus w zimę…to…dla dziewczynek nie było aż tak wesoło…za to chłopcy byli w swoim żywiole…śnieg, kulki…
Dzień dobry Aniu :)
Takie wianuszki pamiętam z lat dzieciństwa,kiedy siedzielismy na łące i pletliśmy takie z mleczy :) Fajnie tak,taka beztroska od razu się nasuwa,prawda?
Ściskam kochana :*
pięknie napisane,podpisuje się pod tymi słowami obiema rękami :)
I ja też plotłam takie wianki!!
Aniu jak ja też uwielbiam się tak czasami zatrzymać, pomyśleć, podumać. Kocham takie prawdziwe chwilę relaksu, ciszy.. Piesek jest śliczny, moja psina niestety przed aparatem ucieka, wstydzi się chyba;) Ale Twój Mailo prawdziwy model:)