Chciałabym pokazać Wam miejsce magiczne i jak dla mnie obowiązkowe na kulinarnej mapie bieszczadzkich szlaków i wędrówek…
Karczma Chata Wędrowca, bo o niej mowa znajduje się w Wetlinie, nieopodal szlaków prowadzących na Połoninę Wetlińską :) Zajechaliśmy tam pewnego słonecznego dnia po zejściu ze szlaku. Byliśmy zmęczeni i co ważniejsze bardzo bardzo głodni. Moje oko bez większego trudu odnalazło to miejsce prosto z szosy.
Nie trzeba wiele pisać. Zdjęcia oddadzą ducha i cały tamtejszy klimat.
Powiem jedynie, że odnaleźliśmy się tam jak nigdzie indziej… Nie pamiętam, abym była kiedyś w miejscu, który wnętrzarsko jest mi tak bliskie, a dodatkowo to co na talerzach tak smaczne :)))
To była uczta godna każdego strudzonego wędrowca! :P :)))
Na początek wzięliśmy sobie zupkę baraninówkę z dużymi kawałkami mięsa. Następnie na stół wjechał smażony ser prosto ze Słowacji :) Była też pyszna lemoniada domowej roboty. W życiu nie piłam tak dobrej, prawdziwej lemoniady o smaku cytryny tak pysznej, że nie mogłam odkleić się od rurki haha :) Mój mąż, amator piwa miodowego i tutaj zaznał błogości w tej kwestii :)
Na deser rarytasik – bieszczadzki naleśnik GIGANT z jagodami! PYCHOTA! Zrobiony z ciasta jak na racuchy z dużą ilością jagód i sosem waniliowo-śmietanowym… Niebo w gębie! :)))
Mmmm….. nawet teraz robiąc tego posta mam ślinkę w buzi na samą myśl o tych naleśnikach :)
Będąc w Bieszczadach koniecznie musicie tam zajrzeć. Obowiązkowo! :)
A teraz wracam do leniuchowania, bo ostatni dzień urlopu właśnie się zaczął…
Jestem ciekawa jak Wam się podoba Chata Wędrowca? Chcecie więcej?
Zajrzyjcie na ich stronę TUTAJ bądź na fanpage’a TUTAJ. :)
Niesamowite miejsce.Cudowne.Nie byłabym jednak sobą gdybym nie zainteresowała się jedzeniem:)Naleśniki robią wrażenie,tylko one wyglądają bardziej jak faworki,nie wiesz z jakiego ciasta były robione.Musiały być przepyszne:)))
Tak jak napisałam nie są z ciasta naleśnikowego tylko z takiego jak na racuchy:)))
pozdrawiam cieplutko:*:)
nalesniki wygladaja kuszaco ;)
:) bo takie są!
przepięknie – i ten naleśnik …:) Korzystaj Kochana z ostatnich wolnych chwil :)
:) ostatnie godziny… niestety
uściski
Fajne miejsce , zapisałam ,jak będziemy w okolicach to wpadniemy koniecznie …. chyba że do tej pory po „Chacie „ nie będzie śladu… nie po twojej Aniu reklamie i zdjęciowych zachętach to jest niemożliwe , hahaha. Pakuję walizkę i lecę na to ostatnie danie z cieknącą ślinką i rodzinką :)
Buziaki !
koniecznie, koniecznie! nie możecie tego miejsca ominąć:)
o to się nie bój, myślę, że to miejsce z mapy nie zginie:)))
uściski Catarzynko:*
Bardzo fajne miejsce i super zdjęcia.
dzięki Lilka:)
faktycznie bardzo klimatyczne miejsce , tylko że ja w Bieszczady mam zdecydowanie za daleko :(
a skąd Joasiu musiałabyś jechać?
Boże, ja nie mogę oglądać takich zdjęć przed południem:-)Zaraz polecę smażyć naleśniki!!
Knajpka rzeczywiście superowa!
Pozdrawiam z tropikalnego Krakowa
:)))mmm naleśniki pyszne są!
ja sobie niedługo spróbuję zrobić takie właśnie…
pozdrowienia!
Wspaniałe miejsce!! Dopiero jadłam śniadanie a jak zobaczyłam zupę,to mi mało język do tyłka nie uciekł ;P Tak apetycznie wygląda,mmmm…i co teraz? Skąd ja sobie taką wezmę?
Ten stolik na metalowych,zdobionych nóżkach śliczny,komoda pobielana…tyle cudownych rzeczy w jednym miejscu :))) ale ta zupa…;P
hahaha Beti jesteś bezbłędna:)
mmm myślę, że taką baraninówkę można by sobie zrobić:)
kup sobie mięsko i znajdź jakiś przepis w internecie…
ja się zachwycałam tym jedzeniem, meblami, wystrojem… miejscem:)
wszystkim!
uściski posyłam
Przekonałaś nas już pierwszą partią zdjęć. Decyzja już podjęta. Przyszły rok – Bieszczady :) A te naleśniki, mniam… Na ostatnich wczasach nie potrafiłam zjeść niczego z mięsem i szukałam restauracji gdzie podawali naleśniki lub pierogi. Zastanawialiśmy się o co chodzi. Po powrocie zagadka rozwikłana – byłam w ciąży :) Teraz Gabryś jest wielkim fanem tych potraw, więc z pewnością wybierzemy się na te cuda, które pokazałaś. Pozdrawiam serdecznie :)
Kasiu bardzo mnie to cieszy, że decyzja zapadła, a teraz trzymam kciuki za realizację:)
o proszę! no to widzę, że dobrze się bawiliście:)))
koniecznie odwiedźcie Karczmę:)
uściski Kasiu:*
Ależ ten naleśnik wypasiony,zaostrzylas apetyt tymi zdjeciami :) cały wyjazd w góry robi wrażenie :)
:))) miło mi
Tak czytam o tych pysznosciach czytam i ślinka mi cieknie :) na pewno gdy bede w Bieszczadach, wybiore sie do tej Chaty Wędrowca : )
mnie też ciekła jak zobaczyłam przed sobą talerz;)
pozdrowienia
wspaniałe miejsce i widać,że ma duszę a te naleśniki wyglądają obłędnie :)
:))) oj ma ma
Urokliwe miejsce :)
zgadza się:) inaczej bym nie pisała;)
Piękne zdjęcia:-D
Zapraszam również do mnie: http://justyna-przybysz.blogspot.com/
dziękuję:)))
zajrzę, zajrzę!
Super wnętrze, świetny klimat. Fantastyczna figura przy takim jedzeniu;)
a tam figura;) nigdy nie jest idealna…
pozdrawiam cieplutko
Cudowne miejsce :))) Widzialam, ze na swojej karcie maja rowniez pstragi, to cos da mojego malzonka ;))) Dla niego pstrag to podstawa naszej polskiej kuchni ;)))
Takiego podobnego nalesnikowego racucha jadlam w Zakopanym…pychota.
Usciski
pstrągi są oczywiście:) w Bieszczadach w wielu miejscach można dostać i smażone i wędzone:)
pstrąga też jedliśmy, choć ten obiadek nie należał do najtańszych..
pychota, pychota:)))
buziaki
No tak, ale on zawsze twierdzi, ze trzeba wspierac polska gospodarke ;)))
Fantastyczny klimat w chacie, a na tego naleśnika mam taką chrapkę, że spróbuję w domu coś podobnego zrobić.
Buźka ;)
Zrób zrób:) to ciasto takie jak na racuchy:) pychota! :)))
uściski Beti
no genialnie spędziliście tam czas!Fantastyczne miejsce!
buziaki
:))) tak… bardzo dobrze będziemy wspominać:)
te okiennice…cudny klimat:)
bardzo lubię takie miejsca, widać, że właścicielka dba o nie z dużą dawką uczucia:)))
No a tak na marginesie – zupa u mnie dziś wyglądem zbliżona ;P tylko bezmięsna:)
Ale taką z mięskiem to bym też chętnie wsunęła ;P hehe:) Chyba kiełbaskę na grilla rozmrożę:)
xxx
troszkę jak w Grecji prawda?:) biel i niebieskie okiennice:) love it!
wiesz Aga… ja się bardzo w takich miejscach odnajduję i zwykle nie chcę kończyć jedzenia:) mogłabym przesiadywać w takich knajpach całymi dniami, tylko tak ich mało…
byłam widziałam Twoją zupkę:) zaraz wracam skomentować:)
buziaki:***
Aga i wyślij mi proszę to co miałaś mi wysłać;)
bylam tam
dokladnie wiem o czym mowisz i piszesz
cudownie pyszne sa te nalesniki
a klimat miejsca wprost uroczy! cudownie!:)
o proszę! dziękuję za potwierdzenie:)))
buziaki
jeju jaka piękna ! a jakie naleśniki ! :)
ale mam smaki na te Bieszczady
pozdrawiam ciepło
no to koniecznie trzeba te smaki zaspokoić:)
uściski dla Ciebie
Uwielbiam to miejsce, najlepsza knajpa w Biesach !
zgadza się! jestem dokładnie tego samego zdania:)
i jeszcze ta obok świetna jest… nazywa się "W starym siodle":)
Bardzo fajne,klimatyczne miejsce;) W tym roku podczas naszego pobyty w PL nie udalo nam sie zorganizowc zadnego wypadu w Bieszczady (choc to tak niedaleko.. ) ale juz na kolejny rok to koniecznie;) Mam wiec nadzieje, ze i ja zagoszcze kiedys u Wedrowca i sprobuje tych bajecznych nalesnikow;) Pozdrowienia PS. zapraszam na giveaway do siebie
no i super! trzymam kciuki za udaną wycieczkę i ładną pogodę:)
zaraz odwiedzę, dziękuję za zaproszenie:)
Ach! jak tam ładnie!! :)
:))) oj bardzo bardzo:)
Fantastyczne miejsce, zdjęcia oddają klimat, a widok jedzenia drażni moje zmysły!
Pozdrawiam i miłego dnia!
marta
zdjęcia i tak nie oddają klimatu w pełni:) na żywo jest jeszcze ładniej!
uściski Martuś
O tym miejscu sporo opowiadała mi kiedyś moja siostra:)
:))) i co? była zachwycona?
miejsce pełne skarbów :) i dobrego jedzenia jak widac po waszych minach :D
mmm oj tak:) takie jedzonko mogłabym szamać codziennie:)
No nieeeeeeeeeeee! Ja też tam chcęęęęęęęęęę!
:))) no to już!
Witaj Aniu!
Twoja buźka na zdjęciu tłumaczy wszystko – radość i szczęście! Nie dziwię się, w takim miejscu też bym się cieszyła od ucha do ucha. Miejsce magiczne, dopracowane w najdrobniejszym szczególe… Zupka wygląda smakowicie, ale dla mnie musiałaby być bez miecha. Wolę zwierzaczki podziwiać na łące niż na talerzu :D
Dawno u Ciebie nie byłam, znowu mam straszne zaległości… Ja nie wiem kiedy ja się ogarnę z tymi wszystkimi blogami… Właśnie wróciłam z urlopu polsko-litewskiego, a jutro jade znowu na kilka dni… Trzeba korzystać ze słońca i ciepła.
Buziaki Kochana, piękne zdjęcia!
Żanet
hej Żanetko:) rzeczywiście dawno Ciebie tutaj nie widziałam…:) miło, że zaglądasz choćby rzadko:)
ja bez mięsa żyć nie mogę, ale to temat ciężki, więc lepiej nie poruszajmy:) każdy je to co lubi i uważa za słuszne:)))
wypoczywaj ile wlezie:*
uściski
Super miejsce :)
:)
A i jeszcze coś :P
Ty mnie zawsze zapraszasz więc i ja ciebie zaprosze :P
Do mnie na rozdawajkę hihi :D
Buźka !
Ale klimat! :)
:))) jak zaczarowany:)
Ech… czadersko!
noooo:)
cudownie jest wypoczywać w takich miejscach.
Cudowny klimat…ach i jak pysznie;)
Uściski;*
Jakie fajowe miejsce. Tyle szczególików :) Oczu nie mogłabym oderwać. Gapiłabym się chyba cały dzień. Świetne miejsce :))) Ach :))) jak przyjemnie oglądać Twoje zdjęcia i uśmiechnięte buzie :))))
Ściskam!!
Potwierdzam świetne miejsce, klimatyczne i tworzone z pasją. Właściciele ciężko na to pracują. Warto zobaczyć i skosztować specjałów. Piękne zdjęcia, fajnie było powspominać:) pozdrawiam gorąco.
Klimatyczne miejsce
Od razu widać że mają tu czas dla turysty a i turysta straci tu poczucie czasu….
klimatycznie :)
Witaj Aniu:) Dzięki za pokazanie tego miejsca – wpadniemy tam na pewno:) Te naleśniki… Mmmmmmm:) Pozdrawiam cieplutko!
Hej :)) Zgadzam się że miejsce fajne…:)Moja siostra pracowała tam kilka lat, byłam u Niej w odwiedzinkach w Chacie W. akurat gdy odnawiali Pijalnię, klimat baaaaaaardzo mi się podobał, uwielbiałam też ich wilczura, który łasił się do nóg gości…:)) pani Ewa jest świetną gospodynią, a Pan Robert przyłoży wiele serca do tego miejsca.. Naprawde warto tam pojechać i fajnie wypocząć :)
Pozdrawiam serdecznie.
O jakaś piękna i szczęśliwa Pani :)
Wspaniałe miejsce i rewelacyjny pomysł na spedzenie wakacji:) Pozdrawiam:)
Jak ja Ci zazdroszczę…. Nigdy nie byłam w Bieszczadach , ale od dawna myślę, żeby się wybrać – może w przyszłym roku?. Zastanawiam się , czy byłoby dobrze podłączyć do samochodu przyczepę kempingową i tak ruszyć w Bieszczady? Czy taka wyprawa miłaby sens? Czy lepiej szukać kwater?
Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
Jola z bloga "żyjąc z pasją"
Jolu kochana myślę, że to jest genialny pomysł! W Bieszczadach jest mnóstwo kempingów , gdzie można spać pod namiotem, albo w przyczepie:)
dobrze jest tak pojeździć i przemieszczać się z miejsca na miejsce:) jak kto lubi…:)
Milo byloby sie wybrac do takiej Chaty wedrowca:))) zdjecia zachecajace bardzo:)
Buziaki!
Bardzo klimatyczne miejsce, a na te naleśniki na słodko jaka mi przyszła teraz ochota!!! :D
Piękny blog, piękne zdjęcia. Restauracja wygląda bardzo zachęcająco:)
prawdziwa uczta,
aż się głodna z tego wszystko zrobiłam:)
cieszę się, że tak Wam się podoba:)
pozdrawiam Was cieplutko i zachęcam do odwiedzenia!
uściski i zapraszam na nowego posta
życie jak w madrycie :D
Magiczne miejsce…:)
wspaniałe zdjęcia oddające w pełni klimat tego miejsca…pozdrawiam..nie byłam ale śledzę wpisy Chaty Wędrowca ..oglądając to co zamieściłaś czuję się tak jak bym tam była wielokrotnie,kocham takie klimaty….
Cudowne miejsce !…byłam …jadłam …suuuuper ! jeszcze tam wrócę !!!
Karczma Chata Wędrowca to stały punkt programu podczas moich corocznych wypadów w Bieszczady. Nie da się dobrze zakończyć wieczoru w Wetlinie bez kufla piwa "rezanego" u p. Ewy i p. Roberta. Pozdrawiam serdecznie właścicieli, bywalców i miłośników tego magicznego miejsca :).Grażyna Cz.