Przywędrowaliśmy do Chaty Wędrowca…

Chciałabym pokazać Wam miejsce magiczne i jak dla mnie obowiązkowe na kulinarnej mapie bieszczadzkich szlaków i wędrówek…

Karczma Chata Wędrowca, bo o niej mowa znajduje się w Wetlinie, nieopodal szlaków prowadzących na Połoninę Wetlińską :) Zajechaliśmy tam pewnego słonecznego dnia po zejściu ze szlaku. Byliśmy zmęczeni i co ważniejsze bardzo bardzo głodni. Moje oko bez większego trudu odnalazło to miejsce prosto z szosy.

Nie trzeba wiele pisać. Zdjęcia oddadzą ducha i cały tamtejszy klimat.
Powiem jedynie, że odnaleźliśmy się tam jak nigdzie indziej… Nie pamiętam, abym była kiedyś w miejscu, który wnętrzarsko jest mi tak bliskie, a dodatkowo to co na talerzach tak smaczne :)))

To była uczta godna każdego strudzonego wędrowca! :P :)))
Na początek wzięliśmy sobie zupkę baraninówkę z dużymi kawałkami mięsa. Następnie na stół wjechał smażony ser prosto ze Słowacji :) Była też pyszna lemoniada domowej roboty. W życiu nie piłam tak dobrej, prawdziwej lemoniady o smaku cytryny tak pysznej, że nie mogłam odkleić się od rurki haha :) Mój mąż, amator piwa miodowego i tutaj zaznał błogości w tej kwestii :)

Na deser rarytasik – bieszczadzki naleśnik GIGANT z jagodami! PYCHOTA! Zrobiony z ciasta jak na racuchy z dużą ilością jagód i sosem waniliowo-śmietanowym… Niebo w gębie! :)))

 

Mmmm….. nawet teraz robiąc tego posta mam ślinkę w buzi na samą myśl o tych naleśnikach :)
Będąc w Bieszczadach koniecznie musicie tam zajrzeć. Obowiązkowo! :)

A teraz wracam do leniuchowania, bo ostatni dzień urlopu właśnie się zaczął…

Jestem ciekawa jak Wam się podoba Chata Wędrowca? Chcecie więcej?
Zajrzyjcie na ich stronę TUTAJ bądź na fanpage’a TUTAJ. :)

Ściskam Was i do następnego! 
papa
Scraperka
Follow:

Komentarzy: 89

  1. 31 lipca 2013 / 08:00

    Niesamowite miejsce.Cudowne.Nie byłabym jednak sobą gdybym nie zainteresowała się jedzeniem:)Naleśniki robią wrażenie,tylko one wyglądają bardziej jak faworki,nie wiesz z jakiego ciasta były robione.Musiały być przepyszne:)))

    • 31 lipca 2013 / 08:11

      Tak jak napisałam nie są z ciasta naleśnikowego tylko z takiego jak na racuchy:)))
      pozdrawiam cieplutko:*:)

  2. 31 lipca 2013 / 08:25

    przepięknie – i ten naleśnik …:) Korzystaj Kochana z ostatnich wolnych chwil :)

  3. 31 lipca 2013 / 08:26

    Fajne miejsce , zapisałam ,jak będziemy w okolicach to wpadniemy koniecznie …. chyba że do tej pory po „Chacie „ nie będzie śladu… nie po twojej Aniu reklamie i zdjęciowych zachętach to jest niemożliwe , hahaha. Pakuję walizkę i lecę na to ostatnie danie z cieknącą ślinką i rodzinką :)
    Buziaki !

    • 31 lipca 2013 / 14:32

      koniecznie, koniecznie! nie możecie tego miejsca ominąć:)
      o to się nie bój, myślę, że to miejsce z mapy nie zginie:)))
      uściski Catarzynko:*

  4. 31 lipca 2013 / 08:32

    Bardzo fajne miejsce i super zdjęcia.

  5. 31 lipca 2013 / 08:39

    faktycznie bardzo klimatyczne miejsce , tylko że ja w Bieszczady mam zdecydowanie za daleko :(

  6. 31 lipca 2013 / 08:40

    Boże, ja nie mogę oglądać takich zdjęć przed południem:-)Zaraz polecę smażyć naleśniki!!
    Knajpka rzeczywiście superowa!
    Pozdrawiam z tropikalnego Krakowa

    • 31 lipca 2013 / 14:34

      :)))mmm naleśniki pyszne są!
      ja sobie niedługo spróbuję zrobić takie właśnie…
      pozdrowienia!

  7. 31 lipca 2013 / 08:47

    Wspaniałe miejsce!! Dopiero jadłam śniadanie a jak zobaczyłam zupę,to mi mało język do tyłka nie uciekł ;P Tak apetycznie wygląda,mmmm…i co teraz? Skąd ja sobie taką wezmę?
    Ten stolik na metalowych,zdobionych nóżkach śliczny,komoda pobielana…tyle cudownych rzeczy w jednym miejscu :))) ale ta zupa…;P

    • 31 lipca 2013 / 14:36

      hahaha Beti jesteś bezbłędna:)
      mmm myślę, że taką baraninówkę można by sobie zrobić:)
      kup sobie mięsko i znajdź jakiś przepis w internecie…
      ja się zachwycałam tym jedzeniem, meblami, wystrojem… miejscem:)
      wszystkim!
      uściski posyłam

  8. 31 lipca 2013 / 09:12

    Przekonałaś nas już pierwszą partią zdjęć. Decyzja już podjęta. Przyszły rok – Bieszczady :) A te naleśniki, mniam… Na ostatnich wczasach nie potrafiłam zjeść niczego z mięsem i szukałam restauracji gdzie podawali naleśniki lub pierogi. Zastanawialiśmy się o co chodzi. Po powrocie zagadka rozwikłana – byłam w ciąży :) Teraz Gabryś jest wielkim fanem tych potraw, więc z pewnością wybierzemy się na te cuda, które pokazałaś. Pozdrawiam serdecznie :)

    • 31 lipca 2013 / 14:40

      Kasiu bardzo mnie to cieszy, że decyzja zapadła, a teraz trzymam kciuki za realizację:)
      o proszę! no to widzę, że dobrze się bawiliście:)))
      koniecznie odwiedźcie Karczmę:)
      uściski Kasiu:*

  9. 31 lipca 2013 / 09:36

    Ależ ten naleśnik wypasiony,zaostrzylas apetyt tymi zdjeciami :) cały wyjazd w góry robi wrażenie :)

  10. 31 lipca 2013 / 09:41

    Tak czytam o tych pysznosciach czytam i ślinka mi cieknie :) na pewno gdy bede w Bieszczadach, wybiore sie do tej Chaty Wędrowca : )

    • 31 lipca 2013 / 14:41

      mnie też ciekła jak zobaczyłam przed sobą talerz;)
      pozdrowienia

  11. 31 lipca 2013 / 09:53

    wspaniałe miejsce i widać,że ma duszę a te naleśniki wyglądają obłędnie :)

  12. 31 lipca 2013 / 10:11

    Super wnętrze, świetny klimat. Fantastyczna figura przy takim jedzeniu;)

    • 31 lipca 2013 / 14:43

      a tam figura;) nigdy nie jest idealna…
      pozdrawiam cieplutko

  13. 31 lipca 2013 / 10:21

    Cudowne miejsce :))) Widzialam, ze na swojej karcie maja rowniez pstragi, to cos da mojego malzonka ;))) Dla niego pstrag to podstawa naszej polskiej kuchni ;)))
    Takiego podobnego nalesnikowego racucha jadlam w Zakopanym…pychota.
    Usciski

    • 31 lipca 2013 / 14:45

      pstrągi są oczywiście:) w Bieszczadach w wielu miejscach można dostać i smażone i wędzone:)
      pstrąga też jedliśmy, choć ten obiadek nie należał do najtańszych..
      pychota, pychota:)))
      buziaki

    • 31 lipca 2013 / 17:20

      No tak, ale on zawsze twierdzi, ze trzeba wspierac polska gospodarke ;)))

  14. 31 lipca 2013 / 10:22

    Fantastyczny klimat w chacie, a na tego naleśnika mam taką chrapkę, że spróbuję w domu coś podobnego zrobić.
    Buźka ;)

    • 31 lipca 2013 / 14:48

      Zrób zrób:) to ciasto takie jak na racuchy:) pychota! :)))
      uściski Beti

  15. 31 lipca 2013 / 10:29

    no genialnie spędziliście tam czas!Fantastyczne miejsce!
    buziaki

    • 31 lipca 2013 / 14:49

      :))) tak… bardzo dobrze będziemy wspominać:)

  16. 31 lipca 2013 / 10:42

    te okiennice…cudny klimat:)
    bardzo lubię takie miejsca, widać, że właścicielka dba o nie z dużą dawką uczucia:)))
    No a tak na marginesie – zupa u mnie dziś wyglądem zbliżona ;P tylko bezmięsna:)
    Ale taką z mięskiem to bym też chętnie wsunęła ;P hehe:) Chyba kiełbaskę na grilla rozmrożę:)
    xxx

    • 31 lipca 2013 / 14:50

      troszkę jak w Grecji prawda?:) biel i niebieskie okiennice:) love it!

      wiesz Aga… ja się bardzo w takich miejscach odnajduję i zwykle nie chcę kończyć jedzenia:) mogłabym przesiadywać w takich knajpach całymi dniami, tylko tak ich mało…
      byłam widziałam Twoją zupkę:) zaraz wracam skomentować:)
      buziaki:***

    • 31 lipca 2013 / 14:51

      Aga i wyślij mi proszę to co miałaś mi wysłać;)

  17. 31 lipca 2013 / 10:51

    bylam tam
    dokladnie wiem o czym mowisz i piszesz
    cudownie pyszne sa te nalesniki
    a klimat miejsca wprost uroczy! cudownie!:)

    • 31 lipca 2013 / 14:51

      o proszę! dziękuję za potwierdzenie:)))
      buziaki

  18. 31 lipca 2013 / 11:04

    jeju jaka piękna ! a jakie naleśniki ! :)
    ale mam smaki na te Bieszczady

    pozdrawiam ciepło

    • 31 lipca 2013 / 14:52

      no to koniecznie trzeba te smaki zaspokoić:)
      uściski dla Ciebie

  19. 31 lipca 2013 / 11:19

    Uwielbiam to miejsce, najlepsza knajpa w Biesach !

    • 31 lipca 2013 / 14:52

      zgadza się! jestem dokładnie tego samego zdania:)
      i jeszcze ta obok świetna jest… nazywa się "W starym siodle":)

  20. 31 lipca 2013 / 11:39

    Bardzo fajne,klimatyczne miejsce;) W tym roku podczas naszego pobyty w PL nie udalo nam sie zorganizowc zadnego wypadu w Bieszczady (choc to tak niedaleko.. ) ale juz na kolejny rok to koniecznie;) Mam wiec nadzieje, ze i ja zagoszcze kiedys u Wedrowca i sprobuje tych bajecznych nalesnikow;) Pozdrowienia PS. zapraszam na giveaway do siebie

    • 31 lipca 2013 / 14:53

      no i super! trzymam kciuki za udaną wycieczkę i ładną pogodę:)
      zaraz odwiedzę, dziękuję za zaproszenie:)

  21. 31 lipca 2013 / 11:53

    Fantastyczne miejsce, zdjęcia oddają klimat, a widok jedzenia drażni moje zmysły!
    Pozdrawiam i miłego dnia!
    marta

    • 31 lipca 2013 / 14:54

      zdjęcia i tak nie oddają klimatu w pełni:) na żywo jest jeszcze ładniej!
      uściski Martuś

  22. 31 lipca 2013 / 12:06

    O tym miejscu sporo opowiadała mi kiedyś moja siostra:)

  23. 31 lipca 2013 / 12:08

    miejsce pełne skarbów :) i dobrego jedzenia jak widac po waszych minach :D

    • 31 lipca 2013 / 14:57

      mmm oj tak:) takie jedzonko mogłabym szamać codziennie:)

  24. 31 lipca 2013 / 12:23

    No nieeeeeeeeeeee! Ja też tam chcęęęęęęęęęę!

  25. 31 lipca 2013 / 12:24

    Witaj Aniu!
    Twoja buźka na zdjęciu tłumaczy wszystko – radość i szczęście! Nie dziwię się, w takim miejscu też bym się cieszyła od ucha do ucha. Miejsce magiczne, dopracowane w najdrobniejszym szczególe… Zupka wygląda smakowicie, ale dla mnie musiałaby być bez miecha. Wolę zwierzaczki podziwiać na łące niż na talerzu :D

    Dawno u Ciebie nie byłam, znowu mam straszne zaległości… Ja nie wiem kiedy ja się ogarnę z tymi wszystkimi blogami… Właśnie wróciłam z urlopu polsko-litewskiego, a jutro jade znowu na kilka dni… Trzeba korzystać ze słońca i ciepła.

    Buziaki Kochana, piękne zdjęcia!
    Żanet

    • 31 lipca 2013 / 14:59

      hej Żanetko:) rzeczywiście dawno Ciebie tutaj nie widziałam…:) miło, że zaglądasz choćby rzadko:)

      ja bez mięsa żyć nie mogę, ale to temat ciężki, więc lepiej nie poruszajmy:) każdy je to co lubi i uważa za słuszne:)))
      wypoczywaj ile wlezie:*
      uściski

    • 31 lipca 2013 / 16:29

      A i jeszcze coś :P
      Ty mnie zawsze zapraszasz więc i ja ciebie zaprosze :P
      Do mnie na rozdawajkę hihi :D
      Buźka !

  26. 31 lipca 2013 / 15:00

    cudownie jest wypoczywać w takich miejscach.

  27. 31 lipca 2013 / 16:35

    Cudowny klimat…ach i jak pysznie;)
    Uściski;*

  28. 31 lipca 2013 / 18:38

    Jakie fajowe miejsce. Tyle szczególików :) Oczu nie mogłabym oderwać. Gapiłabym się chyba cały dzień. Świetne miejsce :))) Ach :))) jak przyjemnie oglądać Twoje zdjęcia i uśmiechnięte buzie :))))
    Ściskam!!

  29. 31 lipca 2013 / 19:51

    Potwierdzam świetne miejsce, klimatyczne i tworzone z pasją. Właściciele ciężko na to pracują. Warto zobaczyć i skosztować specjałów. Piękne zdjęcia, fajnie było powspominać:) pozdrawiam gorąco.

  30. 31 lipca 2013 / 21:08

    Klimatyczne miejsce
    Od razu widać że mają tu czas dla turysty a i turysta straci tu poczucie czasu….

  31. 1 sierpnia 2013 / 07:04

    Witaj Aniu:) Dzięki za pokazanie tego miejsca – wpadniemy tam na pewno:) Te naleśniki… Mmmmmmm:) Pozdrawiam cieplutko!

  32. 1 sierpnia 2013 / 08:56

    Hej :)) Zgadzam się że miejsce fajne…:)Moja siostra pracowała tam kilka lat, byłam u Niej w odwiedzinkach w Chacie W. akurat gdy odnawiali Pijalnię, klimat baaaaaaardzo mi się podobał, uwielbiałam też ich wilczura, który łasił się do nóg gości…:)) pani Ewa jest świetną gospodynią, a Pan Robert przyłoży wiele serca do tego miejsca.. Naprawde warto tam pojechać i fajnie wypocząć :)
    Pozdrawiam serdecznie.

  33. 1 sierpnia 2013 / 10:27

    O jakaś piękna i szczęśliwa Pani :)

  34. 1 sierpnia 2013 / 13:52

    Jak ja Ci zazdroszczę…. Nigdy nie byłam w Bieszczadach , ale od dawna myślę, żeby się wybrać – może w przyszłym roku?. Zastanawiam się , czy byłoby dobrze podłączyć do samochodu przyczepę kempingową i tak ruszyć w Bieszczady? Czy taka wyprawa miłaby sens? Czy lepiej szukać kwater?
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
    Jola z bloga "żyjąc z pasją"

    • 2 sierpnia 2013 / 09:27

      Jolu kochana myślę, że to jest genialny pomysł! W Bieszczadach jest mnóstwo kempingów , gdzie można spać pod namiotem, albo w przyczepie:)
      dobrze jest tak pojeździć i przemieszczać się z miejsca na miejsce:) jak kto lubi…:)

  35. 1 sierpnia 2013 / 14:47

    Milo byloby sie wybrac do takiej Chaty wedrowca:))) zdjecia zachecajace bardzo:)
    Buziaki!

  36. 1 sierpnia 2013 / 16:11

    Bardzo klimatyczne miejsce, a na te naleśniki na słodko jaka mi przyszła teraz ochota!!! :D

  37. 1 sierpnia 2013 / 21:05

    prawdziwa uczta,
    aż się głodna z tego wszystko zrobiłam:)

  38. 2 sierpnia 2013 / 09:28

    cieszę się, że tak Wam się podoba:)
    pozdrawiam Was cieplutko i zachęcam do odwiedzenia!
    uściski i zapraszam na nowego posta

  39. 11 sierpnia 2013 / 14:51

    wspaniałe zdjęcia oddające w pełni klimat tego miejsca…pozdrawiam..nie byłam ale śledzę wpisy Chaty Wędrowca ..oglądając to co zamieściłaś czuję się tak jak bym tam była wielokrotnie,kocham takie klimaty….

  40. Anonimowy
    11 sierpnia 2013 / 17:04

    Cudowne miejsce !…byłam …jadłam …suuuuper ! jeszcze tam wrócę !!!

  41. Anonimowy
    12 sierpnia 2013 / 10:25

    Karczma Chata Wędrowca to stały punkt programu podczas moich corocznych wypadów w Bieszczady. Nie da się dobrze zakończyć wieczoru w Wetlinie bez kufla piwa "rezanego" u p. Ewy i p. Roberta. Pozdrawiam serdecznie właścicieli, bywalców i miłośników tego magicznego miejsca :).Grażyna Cz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *