Dzisiejszego poranka przygotowałam dla Was kolejny film z cyklu “filmy warte zobaczenia”.
{ “Julie & Julia” }
Film “Julie&Julia” to film reżyserki Nory Ephron oparty na książce Julie Powell. To opowieść przesączona dużą dawką dobrego smaku i humoru. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że są to dwie opowieści oddalone od siebie w czasie o blisko pół wieku… Historia opowiada o życiu dwóch kobiet oraz o tym co kochają i co je łączy, czyli o gotowaniu :))) Jedną z nich jest Julia, słynna kucharka telewizyjna oraz autorka mistrzowskiej pod każdym względem książki kucharskiej. Drugą jest dziewczyna o podobnym imieniu, Julie, która zafascynowana dokonaniami pierwszej, postanawia zmierzyć się z jej przepisami zawartymi w książce i opisać wszystko na swoim blogu :) Jak się okazuje jest to spore wyzwanie, które całkowicie zmieni jej dotychczasowe życie…
Historie i wątki zawarte w firmie są niesamowicie ciekawe, ale jak dla mnie najważniejszą z nich jest historia słynnej kulinarnej bogini Julie Child , której biografia jest niesamowicie fascynująca i gdyby chciało się ją opowiedzieć potrzeba by do tego całego filmu. Na podziw zasługuje gra aktorska Meryl Streep , która po raz kolejny udowadnia, że jest aktorką na najwyższym poziomie! Obie historie przeplatają się bardzo delikatnie, przez co film ogląda się z przyjemnością :))) Gra aktorska, motyw kulinarny, pyszne jedzenie oraz obrazy i muzyka zawarte w filmie tworzą niesamowitą całość, którą bez wątpienia POLECAM :)))
Prawda, że zdjęcia są bardzo zachęcające? :) Film Nory Ephron udowadnia nam, że gotowanie może być naprawdę wielką pasją i może dostarczać wielu niesamowitych doznań. Uwielbiam ten uśmiech Meryl! :)
Poniżej oryginalny zwiastun:
Widzieliście ten film?
Jak nie to koniecznie to nadróbcie!
Jak tak, czekam na Wasze opinie :)))
polecam Wam również książkę o tym samym tytule :)
Czytałam – jest niesamowita! na jeden wieczór :))) ciężko się odkleić!
Czytałam – jest niesamowita! na jeden wieczór :))) ciężko się odkleić!
:)))
Pozostając w temacie przypominam również o
WIOSENNYM CANDY,
gdzie do wygrania są kuchenne gadżety :)))
Wpisujcie się w komentarzach pod postem do CANDY – TUTAJ.
Zapraszam do zabawy! Wyniki już 21 MARCA!!!
Dobrego, słonecznego tygodnia kochani:)))
Uwielbiam Panią Streep! Na pewno obejrzę raz jeszcze:)
ja też ja uwielbiam, jako aktorkę i jako osobowość… jest niesamowita i w każdej roli wspaniale się odnajduje. zawsze inna, zawsze zaskakująca, zawsze genialna… :))) patrzę na jej uśmiech i sama się uśmiecham:)
pozdrowienia!
widzialam ten film ,wspanialy,bardzo mi sie podobal…………buziaczki zostawiam i znikam:P****
Ewelinko uściski dla Ciebie! piękny dzień dziś, więc dużo uśmiechu życzę:)
bardzo lubię ten film – pierwszy raz dowiedziałam się o p. Child i pokochałam jej pozytywizm, samozaparcie w nauce gotowania i luz oraz inwencję w gotowaniu. lubię do niego wracać. nie kupiłam jeszcze żadnej książki Child. pozdrawiam
tak niesamowicie pozytywna postać! :))) podziwiam od dawna… i nigdy nie przestanę:)))musisz koniecznie to nadrobić:) pozdrawiam ciepło i dziękuję za komentarz:*
Uwielbiam ten film! Oglądam go kiedy mam zły humor ;) Co prawda Amy Adams chwilami mnie irytuje to Meryl Streep absolutnie wszystko nadrabia!
Pozdrawiam!
widzę, że dobrze trafiłam;)
tak Meryl Streep wiedzie pierwsze skrzypce! zresztą jak zawsze:)))
pozdrowienia
Aniu, film widziałam jakiś czas temu a po Twoim poście z pewnością do niego wrócę :)
Podobał mi się bardzo :)
Meryl Streep zagrała rewelacyjnie !!!
Namiętnie oglądałam programy kulinarne Julie Child a jej poczucie humoru zawsze poprawia mi nastrój :)
Dodatkowym atutem filmu są wnętrza, które podglądam z przyjemnością :)
W temacie filmów byłam ostatnio na "Drogówce" :( Tak "brzydkiego" dosłownie i w przenośni filmu, dawno nie widziałam :( Rozumiem przesłanie i sens tego filmu ale cała estetyka totalnie przygnębiająca.
Chyba wolę mój wyidealizowany świat….w pastelowych kolorach :)
Może to naiwne, ale życie serwuje nam wystarczająco dużo zmartwień, żeby jeszcze w kinie się smucić…
Miłego dnia :)
Za oknem piękne słońce :)
hej Kasiu! :)))
mnie również urzekł i od czasu do czasu lubię sobie go odświeżyć, a że pamięci do filmów dobrej nie mam, to zawsze oglądam troszkę tak jakby pierwszy raz hehe;)
tak te jej programy robią wrażenie! uwielbiam ją:D
a myślisz, że dlaczego napisałam właśnie o tym filmie? w głównej mierze właśnie z powodu tych boskich kuchni, które się przewijają:)
aaa co do polskich filmów, to ja niestety nie przepadam… bardzo rzadko coś mi się podoba… a tego typu jak "Drogówka" unikam jak ognia. nie lubię się smucić zbyt dużo… film to dla mnie relaks, to dobra scenografia i reżyseria, to film który daje do myślenia , ale nastraja pozytywnie. też troszkę na kolorowo to widzę, ale taka już jestem… takie filmy jak Julie&Julia czy Czekolada to moje filmy…o jedzeniu, o gotowaniu, o podróżach o historii ludzi, o miłości i odnajdywaniu szczęścia…:)
tak pięknie dziś! aż się wstawać chciało z samego rana! :)))
dobrego dnia Kasiu:*
Uwielbiam Meryl Streep!!! wszystkie z nią filmy… ten też widziałam…SUPER!
:))) to zupełnie tak jak ja:)
pozdrawiam ciepło
Film jest świetny, ale książka Julie Child o pobycie we Francji polecam wszystkim:)
oooo zaciekawiłaś mnie, nie czytałam i z chęcią to nadrobię! pozdrowienia:)
film jest super, zawsze sie na nim śmieję, ja lubię filmy dotyczące kulinariów :) a filmy z Meryl jak na razie żadne mnie nie zawiodły – wybitna aktorka
oj ja też takie filmy i książki uwielbiam:) a najlepiej , gdy jest połączenie podróży i kulinariów:)
uściski!
Bardzo pozytywnie nastraja mnie ten film:) pewnie nie raz do niego wrócę. I do gotowania – takiej codziennej przyjemności, jeżeli spojrzy się na nie oczami pani Child:)
tak ma bardzo pozytywne przesłanie:)
a po obejrzeniu tego filmu chce się gotować bez przerwy:)))
dobrego dnia:*
czytałam książkę, potem oglądałam film i strasznie mi się podobał, sama miałam ochotę na wypróbowanie wszystkich przepisów Julie Child :) a Meryl Streep w tej roli była wręcz boska :)
lubię taką kolejność:)
prawda? też miałam wielką ochotę na podążanie śladami bohaterki:)
a Meryl rządzi i już:) nie ma na nią mocnych:)
Film jest świetny, za każdym razem, gdy do niego wracam poprawia mi humor;)
Pozdrawiam
prawda, niesamowicie poprawia humor:)))
Jeszcze nie miałam szczęścia obejrzeć od początku do końca tego filmu, zawsze tylko fragmenty, albo początek albo koniec. Po przeczytaniu Twojego posty już sobie obiecałam, że znajdę czas, bo na prawdę warto :) a cudna Meryl jest dla mnie najlepszą rewelacyjną aktorką :)
koniecznie musisz to nadrobić i usiąść do niego na spokojnie:)
cieszę się, że natchnęłam:)
Meryl jest niesamowita, w każdym filmie inna…i to jest w niej takie wyjątkowe:) idealnie wpasowuje się w rolę , którą gra:)
Tak, tak, tak! Jeden z moich ulubionych filmów… Obok wątku wiodąco-kulinarnego urzekają mnie pokazane w filmie relacje, zwłaszcza małżeństwo Julii i Paula – jest w tym związku coś… niesamowitego.
PS. Scena, gdy Julia uczy się siekać cebulę – wymiata!
Ściskam wiosennie!
o tak tez kocham tą scenę:) a para Julii i Paula – the best ever! :)
również wiosenne pozdrowienia posyłam:)
cieszę się, że Twój odbiór tego filmu jest tak zbliżony do mojego…
uściski
to chyba jeden z tych filmów co zapadają na długo w pamięć i inspirują setki ludzi:)uwielbiam go i właśnie kupiłam ksiazkę Julie&Julia(tylko tej jeszcze nie miałam, wszystkie inne kucharskie juz mam:), mnie pewnie w jeden wieczór nie zleci bo mam ją w oryginale :)uwielbiam postac Julii Child, jej pasje, ekscentryzm, perły i wszystkie rondle w kuchni:)Uwielbiam Paula i jego słynne :you are the bread to my butter. Uwielbiam Julie i jej blogowe zmagania. Oglądam ten film czesto i zawsze z wielką przyjemnością;)Pozdrawiam
tak to prawda… takich filmów się nie zapomina, nawet gdy ma się słabą do nich pamięć..tak jak jest w moim przypadku:)
ooo super! ale trafiłam:) miłej lektury więc życzę:)))
Ja też bardzo bardzo lubię wracać do tego filmu…
ściskam cieplutko
film widziałam i to nie raz bardzo mi się podoba ,a na książkę sie szykuje ;))
pozdrawiam
Ag
:))) miłej lektury więc! polecam i to bardzo:)))
dobrego dnia:)
widziałam, widziałam ….. po jego obejrzeniu postanowiłam pisac bloga …… i pisze , choć …….
Joasiu czemu tak smutno? czemu czuję zwątpienie w tym co piszesz? ja uwielbiam Twojego bloga…nie przestawaj…:*
spójrz w niebo, jak pięknie świeci słońce, idzie wiosna, wszystko budzi się do życia:)
nie widziałam,ale dzięki Tobie postanawiam jak najszybciej to nadrobić! :) :*
Asiu koniecznie obejrzyj! :)))
wspaniałego dnia dla Ciebie:)
A wiesz, ze nie oglądałam tego filmu! Coś muszę zrobić w tym kierunku:)))
musisz i to koniecznie:) zrób, a nie pożałujesz:)
film podobal mi sie, ale to byla zasluga calkowita Meryl Streep, ona potrafi zagrac wszystko ( nawet stol – tak o niej mowia;-)). Genialna aktorka.
Sciskam bardzo wiosennie!
tak to się zgadza, gdyby nie jej gra i jej udział w tym filmie na pewno nie byłby tak dobry jak jest:)
haha stół mówisz? :))) dobre! tego nie słyszałam, ale to absolutna prawda:)))
uściski
Najpierw czytałam "Moje życie we Francji" J. Child, a później obejrzałam film.
Meryl Streep jako Julia – BOSKA :))))))))
idealna kolejność:)))
zgadza się! Meryl przeszła samą siebie:)))
Wzbudziłaś moją ciekawość. Zobaczę w MPIKU:)"Idę" zapisać się na candy:)
zobacz zobacz:)))
pozdrowienia krysiu!:)
muszę koniecznie go zobaczyć! wiosenne uściski Aniu :)
:D :)
koniecznie!:)
dobrego dnia dla Ciebie:***
Uwielbiam ten film i książkę Julie Child "Moje życie we Francji". Bardzo się naśmiałam jak ją czytałam.
Samą Julie też lubię oglądać, czasem można w nocy na "Kuchnia TV".
Ten uroczy głos, niezwykła postura.
Była boska!
:)
Moniko zgadza się była niesamowita i pozostanie w naszej pamięci na bardzo długo… :)))
a książka musi być genialna:)
dobrego dnia!
pozdrawiam ciepło
skoro jesteś fanką Julie to przeczytaj koniecznie tę książkę!!!
Cudowny film:)
magiczny… :)
o, super film :)))) i lecę wpisać się na cukierasa :)))
:))) jest super to prawda! :) oglądałam ten film co mi poleciłaś – świetny:))) dziękuję:)
dobrego dnia
papapa
Aniu, ja CI już kiedyś pisałam o tym filmie ;) też go UWIELBIAM! Meryl to jedna z moich ulubionych aktorek, ale rolą w tym filmie przeszła samą siebie :) ten akcent, ten śmiech, ten sposób bycia – tylko ona mogła sprostać tak trudnemu wyzwaniu :) jeden z fajniejszych filmów tego typu jakie widziałam :) A! no i muzyka też jest superancka :)
a my sobie właśnie Czekoladę zapuszczamy bo Małż nie widział hihi :)
tak pamiętam i to dzięki Tobie sama sobie o nim przypomniałam i postanowiłam napisać:)))
tak Meryl zagrała bosko, jak zawsze zresztą:)))
właśnie – muzyka! o niej zapomniałam napisać… uwielbiam dobrą muzykę w filmach:)
oooo obejrzeliście całą?:) długi jest ten film, ale warty obejrzenia:) choć babeczkom zawsze bardziej się podoba:) ciekawa jestem co na ten film powiedział Twój mąż? co?
uściski:***
tak obejrzeliśmy do końca :) i Małżowi bardzo się podobał :) on w sumie też lubi takie filmy :)
bardzo mnie to cieszy:)))
no to dobrze masz, bo ja musiałam sama oglądać;)
buziaki!
Widziałam ten film i tez smiało mogłabym polecić;))
Buziaki Aniu;**
Justynko dziękuję za poparcie:)
dobrej środy słońce:)
znam :) końcówka mnie zaskoczyła
pozdrawiam słonecznie :)
Gosiu ja właśnie lubię filmy, gdzie koniec jest zupełnie inny niż by się człowiek spodziewał… :)
uściski i dobrego dnia!
Widziałam ten film, zresztą oba, są rewelacyjne:)
oba? ale jakie oba? :) tutaj mowa o jednym jest:)))
uściski
Film znakomity bardzo przyjemnie się ogląda, zresztą dla mnie jak zawsze gdy w grę wchodzi Meryl Streep:))))
Miłego wieczorku:)
dokładnie tak! jestem tego samego zdania:)))
uściski posyłam i życzę dobrego dnia!
nie miałam okazji obejrzeć tego filmu, a wielka szkoda, bo teraz nie mogę nawet na jego temat się wypowiedzieć :( ale nadrobię te zaległości! :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego bloga
Agata
koniecznie nadrób i wtedy napisz co czujesz po obejrzeniu:)
polecam!
uściski posyłam
Oglądałam, super film :-) Genialna Meryl Streep :-)
genialna, fantastyczna! :)))
a film godny uwagi:)
dobrego dnia
Dla mnie jest to jeden z nielicznych filmów, które można oglądać i oglądać i oglądać a potem :) znowu oglądać :D Meryl kocham! Zresztą całkiem niedawno także pisałam o tym filmie u siebie :)
Strasznie pozytywnie mnie nastraja U-W-I-E-L-B-I-A-M!!!!! :D Miłego dnia
o proszę! cieszę się, że tez tak go odbierasz:))))))))))))))
uwielbiam takie pozytywne komentarze – dziękuję za emocje:)
miłego dnia dla Ciebie, pełnego słoneczka… bo w weekend podobno wraca zima:(
pysznie i słodko!!!
aż jestem głodna, mimo, że zjadłam śniadanie…
pozdrawiam Aga :))
Oglądałam film, bo każda rola Meryl jest boska. Ją można oglądać i oglądać !!! ale sam film nie spodobał mi się, może ten wątek młodej dziewczyny trochę rozhisteryzowanej … za to miałam wielką, wielką przyjemność patrzeć na wielką, wielką miłość miedzy małżonkami
mąż patrzący z podziwem, ciepłem, wyrozumiałością … ten motyw mam przed oczami myśląc o tym filmie
wiosennego słońca !!!
Widziałam i czytałam, jedno i drugie ciepłe i smaczne! Byłam pełna podziwu dla obu mężów, łykających na okrągło prochy na trawienie ;)
Pamiętam doskonale jak oglądałam ten film w kinie. To jeden z moich ulubionych filmów kulinarnych. A może nawet i najulubieńszy! :)
Scraperko, życzę Ci dużo zdrówka i w wolnej chwili zapraszam do mnie na sukienkową akcję ;))
I cudne dostałaś prezenty (to tak a propos następnego posta;)) i wcale się temu nie dziwię! :))
To jeden z najbardziej apetycznych a tym samym moich ulubionych filmów :) W zasadzie można nawet stwierdzić, że to właśnie on skłonił mnie w pewnym stopniu do rozpoczęcia mojej przygody z blogowaniem – idąc za przykładem głównej bohaterki :)
Następna w kolejności jest książka – muszę ją przeczytać!
Lecę przeglądać wcześniejsze posty z Twojego bloga i łapać inspiracje! :)