Środek tygodnia i piękny słoneczny dzień za nami. :)
U Was też było dziś tak ładnie?
Dobry humor ostatnio mnie nie opuszcza.
Jak już zauważyłyście uwielbiam, gdy otacza mnie dużo koloru.
Tu najlepiej pasują mi pastele.
Mimo jesieni za oknem z nich na pewno nie zrezygnuję…
one dodają mnóstwo energii i pozytywnie nastrajają na resztę dnia.
Najbardziej lubię sypialnię. Otwieram oczy i pierwsze co widzę to pastelowa girlanda od Agusi (zdrowiej nam jak najszybciej) i kolorowe włóczki w drucianym koszyczku.
Zazwyczaj jeszcze widzę mokry nos swojego psiaka i jęzor na policzku hihi,
ale o tym innym razem :)
ale o tym innym razem :)
***
Jak już o kolorach to chciałabym pokazać Wam książki z mojej kuchennej półki.
Nie wyobrażam sobie kuchennych wojaży bez półeczki na której zgromadzone są przepisy z różnych zakątków świata… obiady, desery, śniadania, kolacje, napoje…
jesień, zima, wiosna, lato
dla każdego coś cennego :)
Uwielbiam przepisy Nigelli, Sophie i Jamie’go i to oni tutaj grają pierwsze skrzypce podczas gdy ja odtwarzam dokładnie to co zawierają te pięknie wydane stroniczki, z mnóstwem inspirujących zdjęć i fantastycznymi tekstami oraz pomocnymi wskazówkami …
Moja kolekcja nie jest jeszcze zbyt duża, ale od czegoś trzeba zacząć:)))
A Wy? Macie takie książki w swoich kuchennych kątach?
Na powyższym zdjęciu troszkę pastelowych cudeniek, które uwielbiam:) Nie mogło zabraknąć *emaliowanych garnuszków,
*jesiennych papierowych rurek od Agi z ScandiLoft
– Agunia dziś otworzyła swój sklepik, zajrzyjcie! same cudeńka:)))
*notesika z listą na zakupy – idealne rozwiązanie na lodówkę :)
*pastelowych puszek na przyprawy
i…..:)))
* moich cudnych PASTELOWYCH włóczek DROPS COTTON LIGHT
Przyszły wczoraj :) To z nich będą kolejne girlandy:D
Przypominam o trwającym CANDY i zapraszam :)
Tym optymistycznym akcentem życzę Wam cudnego wieczoru i KOLOROWYCH SNÓW:)
Hahahaha, ale się usmiałam dzisiaj u Ciebie. Bo jakbym sfotografowała swoje książki to byłyby prawie takie same tyle że w wersji angielskiej:) Nie mam Nigelli w lecie, mam za to Nigelle Chrismas. Uwielbiam Nigelle i uwielbiam Jamiego. Ostanio zaintrygował mnie jeszcze niejaki Nigel Slater, musze się mu bliżej poprzyglądać:)
A…. i też uwielbiam DROPSA:) Mam nadzieję wkrótce pokazać kilka moich wytworów z DROPSA!
Buziolle wielkie!
witaj:)
cieszę się, że tak Ciebie rozbawiłam. świat jest mały, a gusta różne..miło mi bardzo, że mamy podobne. Oczywiście te dotyczące książek kucharskich:) A ja właśnie chce sobie kupić tą świąteczną:)))
też czytałam co nieco o tym gościu i jestem równie ciekawa…
włóczki DROPS są przecudnej urody.. wzdycham cały czas i w takim razie z niecierpliwością czekam na Twoje projekty
miłego wieczorku:*
uwielbiam pastele – a ten kubolek ze słomkami cudny:)) puszeczki , włóczki…och – ale mi Zrobiłaś wielką radość oglądania :)) biorę wszystko :)) buziaki
słomki są świetne, aż szkoda używać hehe:)))
ściskam mocno i cieszę się z Twojej radości. Taki był cel tego posta – wywołać uśmiech na Waszych twarzach:)
Aniu mrauuuuu:) Bardzo bardzo apetycznie, och akurat dziś:P Cudna kolekcja włóczek – nie mogę doczekać się efektów po działalności szydełka:) A na kuchnię panny Dahl się czaję – polecasz?
Aniu hehe podoba mi się to mrauuuu:)
a co takiego szczególnego dziś?
już niedługo zabieram się za nowe projekty, tylko muszę dokończyć pierwszą girlandę. Dziś czasu brak, bo zupkę gotuję, prasuję i ogólnie domowe porządki:P
Polecam bez dwóch zdań! Niedawno zachwalałam i powiem tak: nie tyle same przepisy co książka warta polecenia. Zdjęcia i teksty w niej zawarte są tworzą niesamowitą lekturę, a przy tym smacznie na dodatek:)))
uściski
Kochana, bo ja jeszcze jutro cały dzień o wodzie (od poniedziałku), już na myśl o kawałku chleba leci mi ślinka, a tutaj wszędzie przepisy, dania i generalnie bardzo kulinarnie:)…no ale cóż…leczyć się trzeba:(
Aniu jejku wybacz! ;/
ale Tobie współczuję… trzymam kciuki za polepszenie zdrówka:***
tak abyś mogła sobie odbić i pofolgować troszkę jak już będzie po wszystkim:)
buziaki
No coś Ty, spokojnie, dam radę:) Jutro już pierwsze pokarmy, nie mogę się doczekać:) Jeszcze tylko muszę przetrwać dzisejszy dzien i badania i potem już z górki…a folgować to ja lepiej sobie nie bedę, bo czas zrzucić co nie co:)
no to miłego powrotu do normalności:)
heh skąd ja to znam;) wiecznie za dużo kilogramów:P
miłego dnia Aniu!
Jesteś przekochana!!!
Buziaków sto i dwa:)
Twoje zdjęcia są coraz piękniejsze:)
Podeślij jakieś z rurkami na maila:)
Aguś sprawiłaś mi ogromną radość, więc choć w małym ułameczku się odwdzięczam. Gratuluję raz jeszcze i trzymam mocno kciuki za Twój sklepik. Projekt wspaniały! :) z pewnością zrobię jakieś zakupy, ale budżet na ten miesiąc niestety się wyczerpał:)
wyślę, wyślę:) całusy!
Jakie cudne kolory!! Nigdy tak nie szalałam za pastelami, jak w tym sezonie :) Książki kucharskie? Lubię. Bardzo. Częściej jednak łapię się na wyszukiwaniu przepisów w internecie :) Buziaki!
Malinka a ja ogólnie pastelowa dziewucha jestem i jak widzę coś pastelowego, a zwłaszcza emalię i różne cudeńka do kuchni to pochłaniam oczami i już widzę je u siebie. takie zboczenie troszkę hehe:)
internet to niezawodne źródło informacji. Ja również stawiam w dużej mierze na internet, ale jednak to uczucie trzymania w dłoni książki i kartkowania stronic jest niezastąpione…:)
ściskam mocno!:*
Włóczki wspaniałe, zrobiłaś spory zapas, nic tylko dziergać;) zazdraszczam nastroju i zyczę by nie mijał…;)
Pozdrawiam cieplutko
hehe to prawda Justynko zaczynam z dużym zapasem:)
dobrego wieczorku:*
u mnie w kuchni króluje Anna Ciesielska i jej "Filozofia zdrowia", "Filozofia życia" i "Filozofia smaku" :))
fajowskie te włóczki,same w sobie są ozdobą:)
o zaciekawiłaś mnie moja droga:) muszę poczytać coś o tej serii:)
papa
to jest gotowanie wg 5 przemian/smaków – polecam gorąco! jest genialne w smaku i do tego zdrowe :)) a jak korzystam z internetowych przepisów, to sama przerabiam przepis tak,by był wg 5 przemian, nie jest to łatwe, ale próbuję:)
U mnie w kuchni jak za dawnych lat, zamiast książek mam zeszyt z przepisami :-)Włóczki piękne!
Oj nawet nie wiesz jak mi się marzy taki stary zeszyt z naderwaną okładką i przepisami babci, mamy i swoimi… :)))
kiedyś nawet zrobiłam sobie taki "przepiśnik", ale jakoś przepisów na kartkach brak…
mają cudne kolorki!:))) już się nie mogę doczekać jak zacznę z nich robić!
uściski
Z Twoich pozycji mam tylko Nigellę ale mam też kilka innych które bardzo lubię.
A czy ten kubasek z dziubkiem to może z TkMaxxa jest? Rany jak ja szukam takiego. Możesz mi taki kupić? Oddam kasę!!!!
Myszko tak kubeczek jest z TKMaxxa:) mają tam całą serię, a mój komplecik to 2 garnuszki i 2 kubeczki:) oczywiście wszystkow pastelach:D na początku tylko chodziłam koło nich i wzdychałam, ale doszłam do wniosku, że nie będę sobie żałować:)))
Myszko nie ma problemu kochana. Jak będę następnym razem w TKmaxi'e
to kupię Tobie taki błękitny:))) ostatnio jak byłam kilka razy to zawsze byłym, więc jest szansa. :D
buziaki
Dziękuję Ci bardzo bardzo bardzo!!!
Super pastelowo u Ciebie ! :))
mam książkę kuchenną po mamie okładka trochę się juz rozsypuje…i zeszyt ze sprawdzonymi przepisami ;)
pozdrawiam
Ag
Avrea dzięki!:)
taki zeszyt z przepisami to najlepsza rzecz na świecie! żałuję, że takiego nie posiadam…
uściski
też chcę mieć pastelowo cudowny humor. gdzies go zgubiłam po drodze…
pozdrawiam i niech Cie on nie opuszcza!
hmm… tak to czasami bywa w te jesienne dni. trzymam kciuki, aby humor uległ poprawie. Może jakaś wycieczka lub spacer w weekend? zapowiadają piękną pogodę:)
pozdrowienia
Ale pięknie u Ciebie :)
dziękuję:*:)
Uciebie jest taki fajny klimacik retro,podoba mi sie ,,,,,,,,,,,kolekcja ksiag imponujaca u mnie jest tylko stara ksiazka kucharska ,ktora zostala mi po mamie:P***i zgadzam sie z toba nic tak nie nastraja jak wesole kolorki w domku,sa potrzebne :*
hihi mówisz retro? hmm no może troszkę i tak. Na pewno w przedmiotach:) a takie stare książki kucharskie są najlepsze! ja niestety nie posiadam, więc muszę się posiłkować tymi nowymi…
oj tak tak! kolory górą:) a jak tam Twoja czerwień? wybrałaś już drugi kolor?
papa
świetne i ślicznie… i ja też się obudziłam w fantastycznym humorze, w sumie to już tak mam od ponad 2 miesięcy :D "latam", z uśmiechem na twarzy – to chyba zasługa green smoothies :D
uwielbiam kolekcjonować kulinarne książki… a te kolory piękne!
cudowne pojemniczki na przyprawy – zakochałam się!
ciepłego wieczorka =)
:)))))))))))
o kurcze, no to rzeczywiście tylko pozazdrościć moja droga. Ja aż tak długo dobrego humoru to niestety nie miewam, ale rzadko kiedy jest mi źle… pamiętam tamtą jesień… było zupełnie inaczej i jakaś taka nostalgia mnie dopadła. Dobrze, że mamy 2012:D
uścisków moc:* i oby humor nie opuszczał Ciebie przez kolejnych kilka miesięcy:) zarażaj entuzjazmem!
Piękne pastele , a ksiązki mam prawie wszystkie te same Nigelli u mnie tylko mniej nowa Sophie też mam , świetna prawda , cudne foty ? ale włóczki mega kolory piękne :))))))))
ps: poprawiłam już rozmiar zdjęć :)))
Widzę , że Nigella cieszy się dużym powodzeniem:)
a Sophie ma cudne zdjęcia – prawda!, przeglądam i przestać nie mogę:)
to super, że się udało:))) teraz będzie wyraźniej i na pewno piękniej:) cieszę się, że rada się przydała:*
świetne te kolorki :))) klimat u Ciebie – uwielbiam :)
pozdrawiam
:))) nawet nie wiesz ile radości daje mi każdy Twój komentarz… Jesteś zawsze, dziękuję:*:)
Lubie książki kucharskie, mam Nigelle Świątecznie, ale przyznam, ze nie wiele korzystałam… ja jakos z ksiażek nie umiem, więc mam kilka i nie dokupuję. No i z racji regału na książki w salonie, już półeczki w aneksie nie mam :)). Ale pięknie wyglądają książki w kuchni.
Cudowne te Twoje pastele..
Z książkami tego typu to jest tak, że zazwyczaj gdy chce się coś zrobić to trzeba iść specjalnie na zakupy, bo lista składników jest taka, że zawsze czegoś nie ma w domu:))) dlatego ja też korzystam z tych pozycji od czasu do czasu:))) inaczej się nie da, bo człowiek by zbankrutował hehe:)
dziękuję za miły komentarz:)
uścisków moc
Tez lubie pastelowe kolorki:)
Fajnie ze pokazalas nam swoje kulinarne ksiazki, ja mam moze dwie, nic ciekawego, ale wiesz czekam na Sophie :)
Emaliowe garnuszki masz cudne, pozdrawiam
Atenko z tym postem czekałam dość długo i jakoś tak nie mogłam się zebrać, ale cieszę się że się udało pokazać moją kolekcję. O! super, że zamówiłaś:) ja właśnie czytam do poduszki i wybieram co ciekawsze przepisy do wypróbowania:)))
ściskam wieczorową porą:*
o jak ja lubie, lubie lubie :)) wszelkie ksiązki kucharskie, a ty jak widzę zebrałaś same perełki :) panny Dahl też mam :)
motkami jestem oczarowana! co za kolorki! :)
dobrej nocy :)
Ikuś hihi to masz tak jak ja!!! gdy jestem w empiku to na nic innego mogłabym nie patrzeć:D a Sophie to najnowszy nabytek:D
tak kolorki są niesamowite i mimo luźnego splotu i tego że robi się dość ciężko to i tak się skusiłam… myślę że dla tych kolorków warto się troszkę pomęczyć:)
buziaki
mam kilkanascie ksiazek kucharskich i.. prawie nigdy z nich nie korzystam…
buziole!
hehe tak też się zdarza…
:)
trzymam kciuki, abyś zaczęła.. chyba, że nie lubisz, ale wtedy byś chyba nie kupowała… a może to prezenty były?:)
buziaki
Już nie mogę się doczekać kiedy pokażesz co stworzyłaś z tych cudownych pastelowych włóczek:) Moja kolekcja książek kucharskich również stale się powiększa, jest w niej również Jamie, Nigella i Sophie, także ta najnowsza, którą kupiłam dzięki Tobie, bo nie miałam bladego pojęcia, że jest już dostępna.
Pozdrawiam
Moja droga jeszcze wszystko przede mną. Nawet ich nie odpakowałam, bo najpierw chcę skończyć girlandkę, którą zaczęłam z innych włóczek. Strasznie mnie korci, aby zacząć kolejny projekt, ale powolutku, przynajmniej na początku:P
hehe cieszę się, że kupiłaś Sophie. Mam nadzieję, że nie żałujesz, bo jak dla mnie to świetna pozycja i na liście kucharskich książek musi się znaleźć:)
miło się czyta i ogląda te piękne zdjęcia, prawda?:)
uściski!
Te wełniane fotki bardzo przytulne. Czy widzę w banerku głównym kalosze z krakowskiego Kazimierza?
:) oj bardzo, włóczka jest cieplutko i mięciutka:) no i te kolorki.
i zgadza się! kaloszki są z krakowskiego Kazimierza. Byliśmy tam w tym roku w sierpniu na 4 dniowych wakacjach:))) Kazimierz mnie zauroczył, a te kalosze na oknie od razu zwróciły moją uwagę:) kocham to miasto!
uściski
My dear,
sooo beautiful pictures!!! I love these pastell colours!!!
And the Cotton light is great!!!
Best wishes,
hugs,
Barbara
Hi Barbara:)
Thank You so much:))) It is really nice to hear from You such wonderful words!
I love this yarn since I unpacked them 2 days ago:)))
Have a nice evening:*
ania
Rewelacyjne puszki? Skąd je wytrzasnęłaś? Też chcę takie!!!
Puszeczki kupiłam w Camomille u Mimi, ale niestety w tej chwili są niedostępne. hmm. .. są np. tutaj:
http://www.lovely-home.pl/Zestaw_puszek_na_przyprawy-395.html
jak wpiszesz w google w grafikach "puszki na przyprawy" to wyskoczy Ci kilka zdjęć i po kliknięciu wskoczysz na różne sklepy:)
:)
buziaki
Oj widzę, że panna Dahl gra pierwsze skrzypce w Twojej kuchni:)
i wcale mnie to nie dziwi, nic a nic:)
Zazdroszczę tak wspaniałej biblioteczki :) Ja dopiero zacznę kolekcjonować w swoim nowym lokum. Na pewno zakupię egzemplarze, które Ty masz, Aniu :)
Piękne kolory włóczek, czekam co z nich wyczarujesz :)
Buziaki
nie wiem jak Ty to robisz, ale energia aż kipi z Twoich postów :D
Ja czesto kupuje gazety kulinarne, ktore chetnie ogladam…z gotowaniem to juz mam wiekszy problem ;))) Czesto ochoty mi brakuje.
Cudownie pastelowo-kolorowo u Ciebie.
Pozdrawiam cieplutko.
Magdalena ja z gazet kulinarnych prenumeruję KUCHNIĘ. Bardzo lubię ta gazetkę. Wcześniej kupowałam jeszcze Moje Gotowanie, ale ostatnio gazeta podpadła mi, bo kopiuje przepisy z blogów dziewczyn i zamieszcza je jako swoje…
uściski!
Uwielbiam Nigellę, mam wszystkie jej książki – te wydane w jęz. polskim :)A te pastelowe pojemniczki – cudo :)
Jejku ale tutaj jest pelno skarbow…Uwielbiam kubek rozowy pastelowy , chetnie wymienila bym sie za sciereczke odemnie (jesli oczywiscie interesuje Cie to)…Sliczne sa te kolory pastelowe !
Aniu cieszę się, że tak się Tobie podoba. Twoje ściereczki są cudne, ale niestety jestem bardzo przywiązana do tych emalii, więc nie mogłabym ich oddać… ściskam Ciebie mocno i dziękuję za propozycję:*
miłego dnia:)
Oczywiscie ze rozumiem..Ja tez mam takie rzeczy ze ciezko mi sie rozstac…gdybys zobaczyla w sklepie rozowy lub niebieski to pomysl o mnie..odkupie i zaplace za przesylke..
buziaki
ahh a ja bym wszystko a biało i czarno :P
te rurki są genialne i chyba sobie takich trochę zamówię chociaż nie wiem po co mi one, to fajnie takie mieć :))
hehe Al ja mam za dużo brązów w mieszkaniu i ta biel z czernią by u mnie nie pasowała:)
ja też właśnie miałam bzika na punkcie tych rurek, a tu taka niespodzianka:))) rurki są śliczną ozdobą i wcale nie trzeba z nich pić:P hehe
buziaki
ALe skarbnica wszystkiego pięknego!
Pastelowe włóczki urocze!
Ja preferuję przepisy blogowe, więc u mnie niewiele książek kucharskich :)
masz pokazna kolekcje ksiazek, nigelle nawet lubie, ale olivier jakos mnie drazni i juz;) nie wiem dlaczego#?
ale mam swoich faworytow na yt i innych blogach
pieknie tam u ciebie uwielbiam zdjecia w pastelowych odcieniach, jestem ciekawa co tez wyczarujesz z tej wloczki
pozdrawiam goraco!!!
No widzisz, różnie to bywa:) jednym on pasuje , innym już nie:)
miłego dnia!
Droga Aniu,
Przecudne kolory, śliczne zdjęcia, fantastyczne książki kucharskie i w ogóle pełen optymizm. Zawsze jak Cię czytam, to mnóstwo energii we mnie się zbiera:) Musisz nam kiedyś pokazać swoją kuchnię z książkami na półce, ale i "akcji tez":)
A ja lubię i Nigelle i Sophie, ale chyba najbardziej Jamiego. W tv oglądałam w wakacje jak Jamie gotuje i po prostu rewelacja! A kolory włóczek są tak idealnie dobrane, że na pewno wyjdą z nich prawdziwe cuda! Nie mogę się już ich doczekać:)
dziękuję:)
cieszę się, że tak odbierasz moje posty i zdjęcia. To miłe:)
taki właśnie jest mój cel, aby Was uszczęśliwiać..
Kiedyś na pewno pokażę, obiecuję:) na razie nie jest idealna i wiele jej brakuje do mojej wymarzonej, a wszystko przez kolor mebli. Jeszcze niedawno uwielbiałam orzech i 2 lata temu kupiłam kuchnię w orzechu, a od jakiegoś czasu podobają mi się białe kuchnie i za jakiś czas planuję wymienić fronty:)))
uściski dla Ciebie
:) To tak samo jak i mnie:) Mam nadzieje, że i mnie niedługo uda się zmienić meble w kuchni na białe:) Bardzo miłego dnia! Uściski PS. Ale orzech też potrafi być klimatyczny. A może przemalujesz…no chyba, że się nie da.
wiesz ten orzech tez ma coś w sobie, jest taki ciepły i przyjemny dla oka… ale jednak ta biel za mną chodzi:) może i bym przemalowała , ale jakoś mam obawy co do tego jak meble by sie zachowywały po pewnym czasie, a sprawdzałam i koszt wymiany frontów w ikei wcale nie jest jakiś bardzo duży, więc chyba jednak pokuszę się o nowe:)))
buziaki
Alez tu pieknie i kolorowo.
pozdrawiam
Pięknie:) Lubię Sophie Dahl, jej książki kucharskie przeglądam z przyjemnością:)
Witaj Aniu!Tak tu u Ciebie energetycznie, pozytywnie, optymistycznie i kolorowo, że… zostaję!! :)) Pastelowe włóczki w kielichu cudne!! Kiedyś z kordonków dziergałam co się tylko dało, ale to już daaawne czasy ;)) Pozdrowienia!
witaj:)
cieszy mnie to bardzo, rozgość się i zostań ze mną na dłużej:)
kielich kupiłam na kroki po winie, ale włóczki tez fajnie w nim wyglądały, więc co mi tam, będzie zmieniał miejsce i już:P
miłego dnia
Uwielbiam kolorki pastelowe :) A włóczka mi się bardzo podoba, muszę na nią popatrzeć :)
Same cuda Pani! :) Bardzo zazdroszczę Ci tej wspaniałej kolekcji książek z przepisami,czasem by się przydała jak w głowie pustka a głodomory chcą jeść :)
Miłego dnia!! :*
hehe Beti Ty to jesteś fajna!:)
ale żeby na Pani do mnie :P
zawsze jest jeszcze internet.. to niezastąpione źródło wszelakich przepisów:) polecam kwestięsmaku:)
U Ciebie tyle komentarzy, że aż głupio się dopisywać, bo bidulo masz taką lekturę, że hej ;)
niezłą masz bibloteczkę gastronomiczną, ja w sumie korzystam z jednej książki i z netu. No i teraz mam jeszzce książkę Mimi i Seby, tam też jest parę wskazówek jak poruszać się po kuchni. Lubię Liskę, też wydała teraz książkę, nawet chyba wczoraj…
Te migawki z włóczkami i puszkami po prostu powalają. Uwielbiam dropsa, w każdym wydaniu. Ta Twoja ma śliczne pastele i pasują do Ciebie jak ulał. Ochy i achy… A jak się z niej świetnie robi, nie to co wiskoza. Natura górą!!! Ja kocham bawełnę i wełnę, a najbardziej merynosową, bo nie ma kłaczków. No i w sumie niewiele mam w domu takich kolorków, trochę u Bruna, ale też nie za dużo. Teraz robię pledzik z wełny, którą kupiłam……na targu staroci, pewnie z jakiejś starej szafy zamieszkanej przez myszy…brrr…..ale za to kologram za całe 16 złotych :))) No i kolorek trochę dla mnie szokujący, bo różowy :))) Oczywiście przełamuję go po swojemu, czyli szarym i czarnym ;)
Fajnie jest tak społecznościowo szydełkować, to bardzo mobilizuje.
Ściskam optymistycznie :))))
e tam głupio!:) dla mnie każdy komentarz jest bardzo ważny… czytam każde słowo i zawsze znajdę chwilkę, aby odpowiedzieć. Bardzo to lubię, to sprawia mi radość.. a gdy jest spory odbiór tym bardziej cieszy się moje serducho.
Tak w książce Mimi też dużo kuchennych motywów:) teraz chodzi mi po głowie jej ciasto marchewkowe. Widziałam własnie już tą książkę Liski. Mam na nią dużą chrapkę, ale budżet na ten miesiąc uległ wyczerpaniu, więc muszę to odłożyć na kiedy indziej.
słyszałam własnie o wełenkach z targów staroci i szmateksów, ale mnie jeszcze nigdy nie udało się spotkać. Ciekawa jestem Twojego pledu, bardzo ciekawe połączenie kolorystyczne:) To prawda… mobilizacja jak nigdzie indziej! Dzięki Wam chce mi się i to bardzo:) cieszę się, że już optymistycznie! tak trzymać! buziaki
:-)
wspaniałe inspiacje :)))
Aż miło się czyta Twoje posty – takie radosne i optymistyczne. I zdjęcia inspirujące :)
Bardzo tu pięknie! :) na pewno nie raz jeszcze wrócę i przysiądę na dłużej :) pozdrowienia!
ależ ta wełenka śliczna:))))
:) też kocham kolor, mocno nasycone barwy, ale Twoje pastele też świetnie oddają nastrój :)
ja też mam ogromną słabość do książek kucharskich. Uwielbiam je przeglądać i kupować. mam ich pełna półkę. A potem jak gotuję to i tak zwykle przepisy biorę z internetu :)))
łiii jak kolorowo !!! :D
ja ostatnio w :lumpie: (!!!) trafiłam na książkę Jamiego, za całą złotówkę. Czasem nie mogę wierzyć w to moje szczęście. Ludzie w moim rodzinnym mieście aż tak się nie znają na kuchni ?! To ja takie dwie lewe ręce w kuchni , a wiem kim jest JAMIE !! :D
Książka co prawda po ang, ale i tak te zdjęcia są bezcenne :)
No a jak już jesteśmy w kuchennym temacie, to dziś nastąpił przełom ! hahahah – po raz pierszy zrobiłam schabowego :D hahaha ! dla mnie to nie lada wyczyn więc się chwalę ! :>
A co do włóczek, to jutro szukam pasmanterii !! Jakieś podstawiki pod kubek muszę wyczarować :D
buziaki :** !!
tak kolor rządzi!:) zwłaszcza w sypialni:)
no nie mów mi nawet takich rzeczy, ale Ty szczęściara jesteś!!! przecież te książki obcojęzyczne są jeszcze droższe od tych polskich:))) fart niesamowity. Aż mi się śmiać chce z ludzi, którzy nie mają pojęcia co sprzedają:)))
ooo schabowy! mniam no i gratuluję:)
powodzenia z podstaweczkami, ja wczoraj skończyłam moja pierwszą girlandę:)
uściski:***
Scraperko masz cudna biblioteczkę i wcale niemałą, chciałabym taka mieć ;-)
Anula, ściskam Ciebie serdecznie, dziękuję za "życzenia", chwilowo jeszcze "walczę", ale mam nadzieję, że za moment będę jak "młody bóg"… powaliły mnie te Twoje puszczeczki i ten notesik… zapałałam nagłą chęcią posiadania takowych, że hej.. chyba idzie ku zdrowotności!… wlóczka wymiata co? ;))) buziaki!!
Aguś wysłałam do ciebie e-maila kochana:*
Jakie te włóczki mają piękny kolorek. Ciekawe co z nich powstanie?kocyk?piekne..sama się kiedyś przymierzałam do szydełkowania ale chyba mam do tego dwie lewe i totalny brak cierpliwości..to ja już wolę latać z tymi swoimi pędzlami;-)ucałuj swoją mordkę a co do książek to wybrałaś najlepsze jakie były..buzka
:)
własnie dla tych kolorów je kupiłam:) nie są zbyt wydajne, ale moim zdaniem warto:)))
na razie robię kolorowe girlandy:) ale pewnie niedługo będzie i pledzik:D nie każdemu to pasuje, ja przy szydełkowaniu odpoczywam:)))
ucałuję!
dziękuję za miłe słowa i ściskam mocno
Sympatyczna kolekcja książek, też muszę parę kupić, bo bez nich jestem noga w gotowaniu :P Powiedz Aniu gdzie można dostać tą Sophie Dahl, bo resztę znam?? :) Pozdrowionka!
Lu Sophie dostaniesz w każdym empiku i większej księgarni, choć ja kupuje zwykle na allegro. wychodzi najtaniej nawet z wysyłką:)
miłego weekendu!:*
Super, dzięki, będę szukać :D buźki!
Ależ wypasione książki!:) Sophie planuję w najbliższym czasie mieć, uwielbiam jej kulinarne zdjęcia:)We włóczkach zakochałam się i już widzę oczami wyobraźni zrobiony z nich pledzik, no ale żebym jeszcze umiała na drutach albo szydełku robić to byłoby super.
Pozdrawiam Cie cieplutko i dziękuję bardzo za komentarze:)
Udanego i słonecznego weekendu Ci życzę!
a wiesz,że ja uwielbiam wszelakie ksiazki kucharskie a ksiazki SD obejrzałam chyba już 3 razy i nie przekonala mnie do kupna, natomiast ogromnie podobaja mi sie Twoje pastelowe puszeczki:)cudne sa:)
Fajne te włóczki, piękne kolory. Takie pastelowe.
Girlandy, powiadasz. Hm…Brzmi interesująco.
Dobrego dzionka, słonka!
Piękne kolorki tych włóczek. Miałąm też kiedyś kolorową kolekcję ale wszystko się zużyło, a jakoś tak ciężko mi się zebrać za szydełkowanie. Boję się, że jak znów zacznę to będę miałą nieprzespane noce.
Kolekcja książek imponująca. Wszystkie uwielbiam. Czekam na Sophie może po choinką będzie na mnie czekałą razem ze Smacznymi prezentami i książką Elizy Mórawskiej.
Pozdrawiam
Ale ślicznoty! Wełenki kochane, nawet dla takiej niemoty jak ja ;)
pozdrówka!
:)