Mnisi z Italii…

Starożytna apteka klasztoru Kamedułów z Italii to miejsce magiczne…
Od ponad pięciu wieków włoscy mnisi tworzą niesamowite naturalne kosmetyki z ziół i roślin rosnących w ogrodach klasztoru. Wierzy się, że Mnisi z Italii byli pierwszymi farmaceutami starego świata i to właśnie oni stworzyli najbardziej boskie z boskich produktów do pielęgnacji twarzy i całego ciała :)
Jeśli istnieje coś takiego jak idealne mydło, to ja właśnie niedawno je znalazłam. Wszystko zaczęło się, gdy moi rodzice przywieźli mi z wycieczki po Italii mydło zwane “SAPONE AL PROPOLI”. Nie tylko zakochałam się w klasycznym, naturalnym biało-czarnym, grubym, papierowym opakowaniu. Uwielbiam czyste i naturalne składniki tego prostego mydełka. Mnisi dodali do niego tzw. propolis, czyli kit pszczeli, który pszczółki wykorzystują do zabezpieczania uli. Propolis jest nieprawdopodobnie złożoną substancją, zawierającą więcej niż 3000 różnych składników! Ten składnik nie tylko leczy, ale także pozwala na utrzymanie odpowiedniej kondycji i sprawności organizmu.
Mydełka te są ręcznie wyciskane, dlatego też mają bardzo dużą wydajność w stosunku do innych mydeł. 
Nie mogę obiecać, że to mydło zmyje wszystkie grzechy, ale jestem pewna, że zapach ukoił by duszę każdego oraz podniósł na duchu nawet największego pesymistę. :)

Składniki tego cuda:
SODIUM TALLOWATE, SODIUM COCOATE/SODIUM PALMKERNELATE, FRAGRANCE, PROPOLIS CERS, PROPYLENE GLYCOL, TITANIUM DIOXIDE, TETRASODIUM ETIDRONATE, CI77491, CI77492, CI77499
Follow:

Komentarzy: 25

  1. 27 lutego 2012 / 09:12

    Zaciekawil mnie Twój post. A na mydełko sama chętnie bym się skusiła.

    • 27 lutego 2012 / 13:18

      cieszę się, pisząc właśnie taki mam cel – zaciekawić:)
      pozdrawiam ciepło

  2. 27 lutego 2012 / 09:26

    piękny post i super zdjęcia pozdrawiam

    • 27 lutego 2012 / 13:19

      dziękuję Agatko:) miło , że wpadasz tutaj tak często!

  3. 27 lutego 2012 / 10:46

    mydełko chętnie bym wypróbowała bo moja skóra niestety specyficzna jest :(( ja teraz testuję Marius Fabre i nawet dobrze mi z nim :) ciekawe czy jest dostępne gdzieś w Polsce ?? pozdrawiam ciepło ..

    • 27 lutego 2012 / 13:21

      O Marius Fabre nie słyszałam, ale z chęcią zaraz zajrzę cóż to za specyfik:) a to mydełko jest wspaniałe. niestety dziś szukałam, czy można je gdzieś u nas kupić i nie znalazłam takiego miejsca.
      może kiedyś się pojawi…
      mam taką nadzieję, bo mam tylko jedno jedyne:)
      ściskam

  4. 27 lutego 2012 / 13:15

    ciekawie wygląda, pewnie nie dostępne w PL, prawda?

    • 27 lutego 2012 / 13:22

      tak jak pisałam powyżej Monique jest cudne, ale jak na ten moment nie dostępne u nas.
      pozdrowienia!:*

  5. Anonimowy
    27 lutego 2012 / 15:39

    Poszukam go u nas,moze akurat sie uda :) Mydelko jest z Veneto,ale byc moze ktores z tutejszych zielarni bedzie je u siebie mialo,poszukam przy okazji :) Niech Ci sluzy jak najlepiej Aniu! (gioia)

    • 28 lutego 2012 / 12:33

      :) Hej kochana!
      dzięki za informację, ja też znalazłam to mydełko na kilku stronach, ale nie było wysyłki do Polski. ;/
      dziękuję za namiar! :) a nóż się uda sprowadzić:)
      miłego dnia!

  6. 27 lutego 2012 / 16:13

    Będąc w Toskanii kupiłam sobie kilka mydeł wyrabianych wg starych, tradycyjnych receptur – szkoda tylko ,że nie natrafiłam na to propolisowe, które pokazujesz bo z tego co wyczytałam ma niesamowite właściwości:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    • 28 lutego 2012 / 12:34

      mydełka z Toskanii są niesamowite:) perfumy też:)
      polecam właśnie to – jest cudne…
      pozdrowienia i spokojnego popołudnia

  7. 27 lutego 2012 / 18:33

    musi być niesamowite. lubię rzeczy z manufaktur i z historią.

    • 28 lutego 2012 / 12:35

      oj tak jest wyjątkowe i co ważne pięknie pachnie!
      ja też lubuję się w tego typu rzeczach:)
      pozdrawiam ciepło

  8. 28 lutego 2012 / 13:55

    Może uda się przez eBay jeśli jest dostępne, może udałoby się namówić na wysyłkę do Polski ;)
    W Polsce mieszkamy blisko miejscowości Kazimierz Biskupi. W lesie jest klasztor właśnie kamedułów – mają przepyszny miód od własnych pszczół :D
    Oj gdyby namówić ich na wytwarzanie mydła przy okazji :))

    Kobiety na teren klasztoru mogą wejść jedynie w niedzielę na mszę o godz. chyba 11:30. Zakonnicy nie rozmawiają ze sobą i nadal pracują w ogrodach, kiedyś byli całkowicie samowystarczalni. Nie wiem jak jest teraz. Klasztor i okolice są piękne. Mnóstwo ścieżek rowerowych itd. :)
    W lesie jest piękna aleja dębowa – dęby te podobno było posadzone na przyjazd Kazimierza Wielkiego, który tamtędy właśnie przejeżdżał :)

    • 8 marca 2012 / 10:58

      wspaniały opis Gosiu, czytałam z zapartym tchem i wyobrażałam sobie , że właśnie tam jestem :)))) piękne miejsce musi być. :) pozdrawiam cieplutko

  9. 28 lutego 2012 / 20:17

    Zaciekawiłaś:) Nie słyszałam wcześniej ale chętnie bym wypróbowała:)
    buziaki!

    • 8 marca 2012 / 10:59

      Ola mydełko cudne i warte wypróbowania, szkoda tylko, że w Polsce jeszcze niedostępne, ale może już niedługo!:)

  10. 5 marca 2012 / 09:35

    Oj tak znam to i mydełko i miejsce. 2 lata temu kupiłam sobie tylko dwie sztuki i bardzo żałuję bo to prawdziwy eliksir dla ciała i duszy.
    Ale dobrze, że piszesz o ebayu bo masz rację może tam będzie dostępne.
    A i jeszcze jedno rozbroiłaś mnie tymi zdjęciami goldenków. Ahh fajnie by było jakby nasza Sijka mogła się bawić z Wami..pozdrawiam cieplutko

    • 8 marca 2012 / 11:00

      ooo!!!
      wreszcie ktoś kto zna to mydło i również je chwali!
      rewelacja, strasznie mnie to ucieszyło:)
      ja dostałam tylko jedno i już niedługo pewnie się skończy:)
      a takie goldenkowe wypady dla psiaków całą gromadką to największe dla nich szczęście:)

  11. 7 marca 2012 / 09:18

    Piękne to opactwo, czas stoi w miejscu, niemal słychać ciszę….
    mydełka nie próbowałam, bo mi zazwyczaj z podróży wina przywożą bliscy :)
    ale może warto, osobiście uwielbiam syryjskie, suszone przez 9 m-cy w jaskiniach lub ulach wg tradycyjnych receptur, zwłaszcza na biust są rewelacyjne, a do twarzy Savon Noir, ale to już marokańska bajka i forma pasty :)
    pozdrawiam cieplutko

    • 8 marca 2012 / 11:02

      Jo mydełka syryjskiego nie próbowałam:)
      powiadasz na biust! o to mnie zaciekawiłaś kochana! :)
      a o Savon Noir słyszałam, słyszałam i pewnie niedługo również się skuszę.
      pozdrawiam cieplutko

    • 14 marca 2012 / 20:22

      Spróbuj koniecznie, mnie po 2 dzieci jako tako poratowało ;)

  12. 8 marca 2012 / 21:42

    Ostatnio również testuję mydełka:-) O tym nie słyszałam ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w maju wyląduję w Toskanii – może się uda!!!:-)
    Jo – zaciekawiłaś mnie mydełkami na biust…:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *